Kazimierz Marcinkiewicz po przyłączeniu się Przymierza Prawicy do Prawa i Sprawiedliwości w 2002 roku zasilał szeregi tej partii przez kolejnych pięć lat. W latach 2005-2006 był premierem w rządzie PiS, jednak w 2007 roku opuścił partię. Następnie stał się jej krytykiem. - Na dłuższą metę życie w państwie PiS, bo to nie jest Polska, staje się nie do zniesienia - mówił w 2017 roku w rozmowie z Jackiem Gądkiem z Gazeta.pl. Nadal często występuje w mediach, komentując bieżące wydarzenia, ale ostatnio włączył się też w bieżącą politykę.
W takich okolicznościach oraz przy okazji oskarżeń kierowanych przez jego byłą żonę "na warsztat" Kazimierza Marcinkiewicza postanowiła wziąć TVP.
W programie "Alarm!" TVP1 - nadawanym niedługo po głównym wydaniu "Wiadomości" - wyemitowano krótką wypowiedź polityka sprzed kilku lat, że "nie wybiera się do polityki", a następnie pokazano zdjęcia, jak wraz z innymi byłymi premierami i szefami MSZ podpisuje deklarację, która zawiera apel o stworzenie szerokiej listy w tegorocznych wyborach do Parlamentu Europejskiego. Doszło do tego na początku lutego. Apel dał początek Koalicji Europejskiej - nowemu konkurentowi PiS w wyborach do PE; w szeregach KE znalazły się już PO, SLD i Zieloni, a przystąpienia nie wykluczają PSL i Nowoczesna.
TVP w materiale o Kazimierzu Marcinkiewiczu na trzy miesiące przed wyborami do PE przypomniała wypowiedź byłego premiera sprzed kilku, że 'nie wybiera się do polityki' Fot. Screen TVP 1 'Alarm!', 21.02.2019
Materiał TVP skupił się jednak na życiu prywatnym byłego premiera, a mianowicie na jego relacji z byłą żoną, Izabelą Olchowicz-Marcinkiewicz. Ta intensywnie oskarża b. polityka PiS o niepłacenie alimentów.
"Kazimierz Marcinkiewicz może mieć poważne problemy z prawem, o ile nie spłaci gigantycznego długu wobec byłej żony, czyli 112 tys. zł zaległych alimentów" - usłyszeliśmy w programie.
TVP podaje, że zgodnie z decyzją sądu były premier musi płacić byłej żonie 4 tys. zł alimentów miesięcznie. Kobieta ma niesprawną rękę po wypadku samochodowym, do którego jej zdaniem doszło w wyniku załamania psychicznego po odejściu męża. Para rozstała się w 2013 roku.
W materiale padło m.in. pytanie, co Kazimierz Marcinkiewicz robi zawodowo w tej chwili. - Wygląda na to, że nic nie robi, bo komornik nie ma skąd ściągnąć zasądzonej kwoty - mówiła z uśmiechem Olchowicz. - Nie ma pieniędzy na koncie, a chodzi na basen, po restauracjach. Styl życia, który prowadzi, mówi jednak inaczej, że bezrobotną osobą nie jest. Wszystko wskazuje na to, że ukrywa dochody - stwierdziła kobieta.
Gdy pojawiła się informacja, że para wróciła do Polski, padło zdanie, że wtedy "Marcinkiewicz powoli tracił zainteresowanie życiową partnerką", zaś na ekranie pojawiło się nagranie, na którym były premier siedzi prawdopodobnie na toalecie bez koszulki i zwraca się do nagrywającej go żony, by "czymkolwiek się zajęła".
Autor materiału dwukrotnie prosił Marcinkiewicza o komentarz. Polityk raz odpowiedział, że "nie rozmawia z reżimową telewizją", drugi raz nie odpowiedział wcale.
Jednym z ważnych postulatów PiS było zaostrzenie kar dla osób, które nie płacą alimentów. Nowe przepisy weszły w życie od stycznia. Jeśli osoba, która decyzją sądu musi płacić alimenty, nie robi tego przez trzy miesiące, można zawiadomić prokuraturę. Grozi jej grzywna, ograniczenie wolności lub jej pozbawienie - do roku.