We wtorek rano poseł PO Krzysztof Brejza poinformował, że otrzymał z Ministerstwa Obrony Narodowej odpowiedź na swoje pytanie, które wystosował po przeanalizowaniu wystąpienia Antoniego Macierewicza z 2016 roku. Były szef MON podał wówczas szczegółowe informacje na temat wyposażenia polskiej armii, m.in. te dotyczące "zapasów wojennych kierowanych pocisków rakietowych" oraz "właściwości urządzeń radiolokacyjnych".
W oficjalnym piśmie przesłanym do Brejzy Ministerstwo Obrony Narodowej przyznaje, że informacje podane przez Antoniego Macierewicza nie powinny zostać upowszechnione, bo podlegają pod tzw. niejawną klauzulę. Krzysztof Brejza poinformował, że z podanych przez MON informacji wynika, że Macierewicz złamał prawo. Jak dodał, dane najprawdopodobniej pochodziły z tajnego dokumentu SKW (Służba Kontrwywiadu Wojskowego).
Antoni Macierewicz zdradził informacje dot. bezpieczeństwa narodowego. Jest potwierdzenie MON
We wtorek po południu Antoni Macierewicz odniósł się do zarzutów w twitterowym wpisie. Nie zaprzeczył, że ujawnił wojskowe dane, "pogratulował" za to opozycji, że przeanalizowanie jego sejmowego wystąpienia zajęło jej trzy lata.
"Nic dziwnego, gdyż mają się czego wstydzić biorąc pod uwagę horrendalne zaniedbania w wojsku w czasie ich rządów" - napisał.
Poseł Brejza w rozmowie z "Polityką" zapowiedział, że złoży zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Antoniego Macierewicza. Za ujawnienie danych może grozić nawet do 8 lat więzienia. Wszystko zależy od tego, czy były zaklasyfikowane jako tajne, czy ściśle tajne, oraz czy ich ujawnienie mogło być działaniem "na rzecz podmiotu zagranicznego".