Wiemy, kogo Lech Wałęsa chce pozwać. Na liście jest kilkanaście nazwisk
Lech Wałęsa każdorazowo domaga się przeprosin w terminie trzech dni od otrzymania pisma, zapłacenia po 10 tys. zł na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a także zaprzestania naruszania jego dóbr osobistych. Do prof. Zybertowicza wysłał pismo, bo prezydencki doradca nazwał go "płatnym donosicielem SB", a do Jana Pietrzaka, bo satyryk oskarżał go o "zdradę narodu".
Wcześniej Instytut Lecha Wałęsy informował, że planowanych jest ponad 20 wezwań do przeprosin.
- Mój mecenas już otrzymał to pismo i odpowie panu Lechowi Wałęsie - mówi w rozmowie z Gazeta.pl Jan Pietrzak, potwierdzając odbiór wezwania od Wałęsy.
Lista Wałęsy
W imieniu Lecha Wałęsy pisma wysyła - pracująca pro bono dla byłego prezydenta - Kancelaria prawna Świeca i Wspólnicy.
Dr hab. Sławomir Cenckiewicz już został pozwany. Papiery do sądu trafiły w sierpniu 2018 r. Proces jeszcze nie ruszył. Oprócz historyka, prof. Andrzeja Zybertowicza i satyryka Jana Pietrzaka w kolejce są inne osoby publiczne. Instytut Lecha Wałęsy w ostatnich kilku miesiącach przeprowadził bowiem monitoring mediów pod kątem wypowiedzi osób publicznych o fundatorze. Kto może się spodziewać przedsądowych wezwań, a potem pozwów? Gazeta.pl poznała listę, a na niej są:
Ryszard Majdzik, który w programie "Minęła 20" TVP Info mówił o Lechu Wałęsie, że "donosił za pieniądze na swoich kolegów" i "jest zwykłą kanalią", "reliktem zaprzaństwa, kłamstwa, przestępczości". - W "Bolku" tkwi bestia w ludzkim ciele - mówił.
Janusz Korwin-Mikke na swoim profilu na Facebooku pisał, że Lech Wałęsa "ukradł swoje papiery z teczki", a Mieczysław Wachowski to "najprawdopodobniej jego oficer prowadzący, który służył też jako jego szofer".
Poseł Dominik Tarczyński (PiS), który na Twitterze pisał do Wałęsy: "Zapraszam Cię na solo, bydlaku!".
Były komendant hufca ZHP w Łowiczu (i były członek Związku) Michał Kordecki, który Lecha Wałęsę nazywał "żałosnym staruszkiem" i "gnojkiem".
Kandydat PiS (usunięty z partii) na burmistrza Suchowoli Wiesław Bruzgo, który pisał o byłym prezydencie per "pi… czerwony śmieć".
Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki, choć w jego przypadku nie ma jasności, o jakie słowa w istocie chodzi. Na Facebooku Lech Wałęsa stwierdził, że "wiceminister publicznie obraził go pomówieniami i obrzydliwymi kłamstwami, co jest do sprawdzenia i udowodnienia", więc wzywa go do odwołania "kłamstw i pomówień". Patryk Jaki odpisał: - Panie Prezydencie, nie mam pojęcia, o co Panu chodzi. Pewnie mnie Pan z kimś pomylił, ale na wszelki wypadek przepraszam Pana na zapas i za wszystko. Idę puścić totolotka. Podpowie Pan liczby?
Adam Bielan, który w Polsat News mówił, że "Lech Wałęsa zaprezentował się w sądzie jako osoba chora z nienawiści wobec Jarosława Kaczyńskiego". Tak oceniał deklaracje Wałęsy na rozprawie w procesie wytoczonym mu przez Jarosława Kaczyńskiego za stwierdzenia, że jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską. Były prezydent deklarował, że podtrzymuje te słowa i gotów jest je rozszerzyć.
Wojciech Cejrowski, który pisał na FB, że "zamiast być bohaterem, Wałęsa zostaje zapisany w historii jako kapuś, który donosił na kolegów za pieniądze".
Na liście są też Tomasz Sakiewicz, Andrzej Gwiazda, Janusz Śniadek, Samuel Pereira i Leszek Dobrzański.
W rozmowie z Gazeta.pl prezes Instytutu Lecha Wałęsy Adam Domiński podkreśla, że wezwania i - jeśli one nie dadzą skutku - pozwy, to element dwutorowej ochrony dziedzictwa "Solidarności", której legendą jest Lech Wałęsa.
- mówi nam Adam Domiński. Jednocześnie wskazuje, że ILW prowadzi działalność edukacyjną: - Chcemy zwłaszcza młodym ludziom przedstawiać historię "Solidarności" taką, jaką była. Będziemy przeciwdziałać propagandzie obecnej w mediach publicznych. Zbieramy środki na to, aby odwiedzić jak najwięcej szkół i mówić uczniom o "Solidarności".
W lutym 2016 r. prokuratorzy Instytutu Pamięci Narodowej weszli do willi gen. Czesława Kiszczaka. Odnaleziono tam m.in. teczkę personalną i teczkę pracy TW o pseudonimie "Bolek", pod którym zarejestrowany był Lech Wałęsa. Były prezydent stoi na stanowisku, że nigdy z SB nie współpracował.