Na początku lutego Robert Biedroń z pompą zainaugurował tworzoną od jakiegoś czasu nową inicjatywę polityczną - powstanie partii Wiosna. Wydarzenie miało bardzo dużą skalę, a polityk chwalił się, że na warszawskim Torwarze zabrakło miejsc.
Tuż potem zaczęły padać pytania, jak tak duża konwencja i reszta działalności partii Biedronia jest finansowana. Wiosna nie brała jeszcze udziału w wyborach, zatem na razie nie może liczyć na subwencje. Były prezydent Słupska zapewniał, że w tej kwestii "nie ma nic do ukrycia", a wydarzenie było sfinansowane ze składek sympatyków. - To ludzie wpłacają nam te drobne kwoty, które zobaczycie państwo w naszym sprawozdaniu - obiecywał.
Jednak Polskie Radio opisało, że pojawiły się nowe wątpliwości. W artykule przytoczono słowa Biedronia m.in. w TVN24 o tym, zebrał pieniądze na konwencję i objazd po Polsce dzięki swojemu sklepowi, gdzie można kupić koszulki czy inne gadżety. Polskie Radio dotarło też do umowy, z której wynika, że umowę na wynajem Torwaru podpisała nie partia, a fundacja Biedronia Instytut Myśli Demokratycznej.
W komentarzu dla Polskiego Radia prezes ultrakonserwatywnej organizacji prawniczej Ordo Iuris Jerzy Kwaśniewski oceniał, że takie finansowanie wydarzenia mogłoby naruszać przepisy o przyjmowaniu darowizn i jawności finansowania partii politycznych. W odpowiedzi na pytania portalu PR partia Wiosna poinformowała, że to ona finansowała wynajem Torwaru na podstawie umów z podwykonawcami - a jednym z nich ma być fundacja. Jerzy Kwaśniewski skomentował, że taka sytuacja "wygląda na obejście przepisów o finansowanie partii politycznych", ale "wydaje się być prawnie dopuszczalna".
Wysłaliśmy do biura prasowego partii Wiosna pytania dot. finansowania konwencji i czekamy na odpowiedź.