Opozycja tak często nazywała Julię Przyłębską "sędzią", że Piotrowicz nie wytrzymał

Połączone posiedzenie dwóch komisji ws. TK zakończyło się przed czasem na wniosek Krystyny Pawłowicz. Wszystko m.in. za sprawą kłótni, do jakich dochodziło między Stanisławem Piotrowiczem a Kamilą Gasiuk-Pihowicz. Przewodniczący odbierał posłance głos, ta odkrzykiwała: - To nie jest prokuratura PRL-owska!
Zobacz wideo

Komisja Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisja Ustawodawcza zapoznawały się dzisiaj z informacjami o "istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2017 roku". W Sejmie w związku z tym pojawiła się prezes TK Julia Przyłębska.

Przebieg spotkania daleki był od spokojnego - w kilka minut od jego rozpoczęcia przewodniczący komisji Stanisław Piotrowicz pouczał m.in. Kamilę Gasiuk-Pihowicz, która chciała zadawać pytania w trakcie przedstawiania przez Przyłębską informacji o działalności TK. Już wtedy Piotrowicz zagroził, że złoży wniosek do marszałka Sejmu o ukaranie posłanki klubu PO-KO.

Po tym, jak zakończyło się wystąpienie prezes TK, Gasiuk-Pihowicz podczas zadawania pytania rzuciła: - Chciałbym się odnieść do kwestii tak podnoszonej przez panią sędzię...

Wtedy wtrącił się przewodniczący Stanisław Piotrowicz:

Ja rozumiem, że pani poseł podejmuje wysiłki, by umniejszyć godność osób występujących przed komisją. Nie sądzę, by było to przejęzyczenie i dlatego bardzo proszę stosować terminologię adekwatną do sytuacji. (...) Mam tutaj na uwadze prezes TK, proszę się zwracać przynależnym tytułem

Posłanka porównuje koszty TK w Polsce i Niemczech

Posłanka odpowiedziała wtedy, by Piotrowicz "ograniczył agresję" i nie przerywał jej ciągle. Próbowała - podnosząc, że jej pytania, jak najbardziej dotyczą tematu posiedzenia komisji - kontynuować swój wywód, jednak wtedy z wnioskiem formalnym zgłosił się poseł niezrzeszony Janusz Sanocki.

Doszło do sprzeczki całej trójki, Gasiuk-Pihowicz domagała się dalej głosu, Piotrowicz upominał posłankę, która przerywała Sanockiemu. Z kolei poseł niezrzeszony przywoływał do porządku posłankę i zapowiedział, że zawnioskuje o zakończenie obrad, jeśli jej "tyrady" będzie trwać.

Ostatecznie głos zabrała Gasiuk-Pihowicz, porównała budżety niemieckiego i polskiego TK. - Niemiecki TK, za około 100 milionów złotych, przerabia rocznie około sześciu tysięcy spraw, a nasz Trybunał za 37 milionów złotych - 237 spraw. Jak łatwo policzyć, koszt obsługi jednej sprawy to w Niemczech 16 tys. zł, a u nas to jest około 152 tys. zł. Absolutnie porażająca wręcz niegospodarność, która bije z przedstawionego dokumentu - mówiła.

Gasiuk-Pihowicz do Piotrowicza: To nie jest prokuratura PRL-owska

Gasiuk-Pihowicz dalej mogła mówić, ale w kolejnej wypowiedzi użyła sformułowania "sędzia dubler" w odniesieniu do członków Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy znowu przerwał jej Stanisław Piotrowicz.

- W związku z tym, że pani poseł ponownie używa niewłaściwej terminologii, odbieram pani głos - obwieścił przewodniczący komisji sprawiedliwości. - To nie jest prokuratura PRL-owska! - odkrzyknęła Gasiuk-Pihowicz.

Dalej na komisji nie było lepiej, opozycja ostro krytykowała podsumowanie działań TK, przewodniczący co rusz wskazywał, że przekraczane są granice kultury (kolejni posłowie zwracali się do prezes TK per "sędzia"). Ostatecznie posłanka PiS Krystyna Pawłowicz zawnioskowała o zamknięcie dyskusji i zakończenie obrad komisji.

Ten wniosek przegłosowali posłowie, dyskusja została zamknięta, a jak podsumował Stanisław Piotrowicz: - Stwierdzam, że komisje zapoznały się z informacją o istotnych problemach wynikających z działalności i orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego w 2017 roku.

Zobacz wideo
Więcej o: