"Nawet słowa" o "taśmach Kaczyńskiego". Kuzyn prezesa PiS spotkał się z marszałkiem Senatu

- Nie wiem, ja uważam, że mój brat, koniec kropka - powiedział dziennikarzom Jan Maria Tomaszewski, pytany o to, kto mówi prawdę ws. "taśm Kaczyńskiego". Wcześniej spotkał się z marszałkiem Senatu, by - co podkreślano - omówić sprawy uroczystości związanych z teatralnymi nagrodami.
Zobacz wideo

Jan Maria Tomaszewski, kuzyn Jarosława Kaczyńskiego, spotkał się we wtorek z marszałkiem Senatu Stanisławem Karczewskim. Jak wskazywał tuż po spotkaniu Karczewski, rozmawiali oni o "uroczystości", która odbędzie się 19 lutego i ma związek z rozdaniem nagród dla spektakli Teatru Telewizji.

- Tych, które wygrały konkurs, odbywający się w Stanach Zjednoczonych, a Polonia amerykańska oglądała te spektakle - doprecyzował marszałek Senatu.

Dziennikarze dopytywali jednak, czy ich rozmowa nie dotyczyła przypadkiem "taśm Kaczyńskiego". Jak mówił Karczewski, nie i "nawet słowem" o tej sprawie nie wspominali.

Tomaszewski: Nie znam się na tym, nie wiem

Dziennikarze m.in. TVN24 pytali o to także Jana Marię Tomaszewskiego, dopytując o to, jak wygląda atmosfera w jego rodzinie w świetle "taśm Kaczyńskiego". - To są moje sprawy rodzinne - uciął temat Tomaszewski. Pytany o swojego zięcia Geralda Birgfellnera (jest mężem córki Tomaszewskiego), stwierdził tylko, że "nie jest z nim związany".

Padły też pytania o to, czy to przypadkiem nie Tomaszewski był pośrednikiem bądź też inicjatorem rozmów, z których nagrania opublikowała "Gazeta Wyborcza". - Nie znam się na tym, nie wiem, koniec kropka - odparł kuzyn Jarosława Kaczyńskiego.

Gdy Tomaszewski przechodził korytarzami parlamentu, na sam koniec, padło pytanie: "Kto tu mówi prawdę?". Ten odpowiedział: - Nie wiem, ja uważam, że mój brat. Koniec kropka.

Tomaszewski, doradca zarządu TVP ds. teatru telewizji, także podkreślał, że spotkał się ze Stanisławem Karczewskim "w sprawie teatru".

Kuzyn Kaczyńskiego o "taśmach": Birgfellner mnie w to wkręcił. Nic mnie nie łączy ze sprawą Srebrnej

"Taśmy Kaczyńskiego"

"Gazeta Wyborcza" opublikowała prawie dwa tygodnie temu nagrania i zapis rozmowy, w której uczestniczyli Jarosław Kaczyński, Grzegorz Tomaszewski (nie jest spokrewniony z Janem Marią Tomaszewskim ani Kaczyńskim -red.), a także austriacki biznesmen Gerald Birgfellner z żoną (na spotkaniu była jako tłumaczka, to córka Jana Marii Tomaszewskiego).

Na nagraniach Birgfellner domagał się zapłaty za pracę przy projekcie budowy dwóch wieżowców na działce należącej do spółki Srebrna (jej właścicielem jest Instytut im. Lecha Kaczyńskiego).

Kaczyński tłumaczył mu fiasko inwestycji polityką - nieprzychylnością stołecznego ratusza i tym, że realizacja projektu mogłaby medialnie uderzyć w jego partię. Geralda Birgfellnera zapewniał, że spółka jest gotowa zapłacić za jego usługi, ale musi do tego przedstawić dokumenty lub pójść do sądu. Pojawiał się też wątek ewentualnego finansowania dla inwestycji - miał za to odpowiadać bank Pekao SA.

Zobacz wideo
Więcej o: