W posiedzeniu rady nadzorczej Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wziął udział także minister środowiska Henryk Kowalczyk. Jeszcze przed spotkaniem mówił, że zostaną podczas niego podjęte "stosowne decyzje". Rada zebrała się w związku z doniesieniami mediów o domniemanej współpracy prezesa NFOŚiGW Kazimierza Kujdy ze służbami SB.
Podczas konferencji prasowej po spotkaniu rady nadzorczej Henryk Kowalczyk poinformował o odwołaniu Kazimierza Kujdy. Wcześniej Kujda oddał się do dyspozycji rady i we wtorek oficjalnie złożył rezygnację na ręce ministra środowiska. - Odszedł honorowo. My tę decyzję szanujemy, ja ją przyjąłem - stwierdził podczas konferencji Henryk Kowalczyk.
Dodał, że w tej chwili w zarządzie są dwie osoby. Dlatego jednocześnie ogłoszono konkurs, który wyłoni następcę Kujdy na stanowisku prezesa NFOŚiGW. Teraz chętni mają 10 dni na zgłaszanie kandydatur. Następnie rada je oceni i wybierze następnego członka NFOŚiGW. - Dopóki to się nie wydarzy, NFOŚiGW nie podejmie żadnych uchwał. To jednak nic nie zmienia, fundusz pracuje dalej - powiedział Kowalczyk.
W piątek "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Kazimierz Kujda - prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej i były wiceprezes spółki Srebrna - był zarejestrowany jako tajny współpracownik PRL-owskich służb o pseudonimie "Ryszard". Kujda był prezesem spółki Srebrna w latach 1995 -1998 oraz 2008 -2015. Obecnie prezeską Srebrnej jest żona Kujdy, Małgorzata.
Kazimierz Kujda jest także wieloletnim szefem Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej: pełnił tę funkcję w latach 2000-2002, 2006-2008, a od 2015 roku do wtorku 12 lutego 2019 roku.
Właśnie za jego kadencji NFOŚiGW przyznało Geotermii Toruńskiej Tadeusza Rydzyka 19,5 mln zł dotacji, a wcześniej wypłaciło 26,5 mln zł odszkodowania dla Lux Veritatis za to, że fundusz w przeszłości wycofał się z finansowania odwiertów.
W ubiegłym tygodniu Kazimierz Kujda oświadczył, że nigdy nie podjął współpracy z SB, która doprowadziłaby do czyjejś krzywdy. Jak tłumaczył, mógł podpisać dokumenty ubiegając się o wyjazd za granicę. Kazimierz Kujda zapowiedział też, że wystąpi do IPN o autolustrację.