W piątek dziennikarze "Gazety Wyborczej" i portalu Onet.pl podali, że prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej Kazimierz Kujda był zarejestrowany w PRL jako współpracownik Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie "Ryszard".
Kujda w latach 1995-1998 i 2008-2015 był prezesem powiązanej ze środowiskiem PiS spółki Srebrna.
Prezes NFOŚiGW oświadczył, że nigdy nie podjął współpracy z SB, która doprowadziłaby do czyjejś krzywdy. Przyznał, że mógł podpisać dokumenty ubiegając się o wyjazd za granicę. Zapowiedział też, że wystąpi do IPN o autolustrację.
Nazwisko prezesa funduszu pojawiło się w mediach przy okazji opublikowanych przez "GW" taśm dotyczących budowy wieżowców przez spółkę Srebrna. Z nagrań wynika, że Kujda prowadził rozmowy ws. inwestycji mimo, że nie pełnił już funkcji prezesa spółki. Wtedy też okazało się, że nazwisko Kazimierza Kujdy figuruje w bazie IPN.
Teczka Kazimierza Kujdy znajdowała się przez lata w tzw. "zetce", czyli zastrzeżonym zbiorze. Została z niej usunięta w kwietniu 2018 r. "Gazeta Wyborcza" informowała, że po złożeniu wniosku o dostęp do teczki Kujdy dziennikarze czekali na nią zaledwie kilkanaście godzin.
- Jeżeli ktokolwiek z was spróbuje się zwrócić do IPN-u o akta, jaki czas upływa? Tydzień, dwa, trzy miesiące? Według informacji "Gazety Wyborczej" to było w kilkanaście godzin. Ktoś tą teczką gra, nie mam co do tego cienia wątpliwości
- komentował w programie "Tak jest" w TVN24 były poseł i antyterrorysta Jerzy Dziewulski.
- To jest oczywiste, że od wielu lat [panują - red.] różne dziwne mechanizmy wewnątrz IPN-u dotyczące udostępniania
- przyznał historyk prof. Antoni Dudek.
- Pamiętam, jak awanturowałem się ze ówczesnym śp. prezesem Kurtyką, kiedy udzielono posłowi Mularczykowi w ciągu kilkunastu godzin informacji o sędziach Trybunału Konstytucyjnego. Uważałem, że to było skandaliczne wciągnięcie IPN-u w grę polityczną - dodał.
W poniedziałek rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości, wicemarszałek Sejmu Beata Mazurek powiedziała dziennikarzom, że Kazimierz Kujda jest problemem dla PiS-u. Jej zdaniem w sytuacji podejrzeń o współpracę z SB powinien zostać odwołany z funkcji prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska.