Kuzyn Kaczyńskiego o "taśmach": Birgfellner mnie w to wkręcił. Nic mnie nie łączy ze sprawą Srebrnej

Jan Maria Tomaszewski, kuzyn prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że "nic go nie łączy ze sprawą Srebrnej". Podkreślił też, że nie zajmuje się biznesem.
Zobacz wideo

"Gazeta Wyborcza" opublikowała prawie dwa tygodnie temu nagrania i zapis rozmowy, w której uczestniczyli Jarosław Kaczyński, Grzegorz Tomaszewski, a także austriacki biznesmen Gerald Birgfellner z żoną (na spotkaniu była jako tłumaczka, to córka Jana Marii Tomaszewskiego).

Na nagraniach Birgfellner domagał się zapłaty za pracę przy projekcie budowy dwóch wieżowców na działce należącej do spółki Srebrna (jej właścicielem jest Instytut im. Lecha Kaczyńskiego).

Kaczyński tłumaczył mu fiasko inwestycji polityką - nieprzychylnością stołecznego ratusza i tym, że realizacja projektu mogłaby medialnie uderzyć w jego partię. Geralda Birgfellnera zapewniał, że spółka jest gotowa zapłacić za jego usługi, ale musi do tego przedstawić dokumenty lub pójść do sądu. Pojawiał się też wątek ewentualnego finansowania dla inwestycji - miał za to odpowiadać bank Pekao SA.

Jan Maria Tomaszewski: Birgfellner mnie w to wkręcił

Przewijający się na nagraniach Grzegorz Tomaszewski, to - jak mówił Polskiej Agencji Prasowej Jan Maria Tomaszewski - nie jest żaden krewny Jarosława Kaczyńskiego, choć był przedstawiany jako jego kuzyn.

Brat cioteczny prezesa PiS stwierdził też, że ze sprawą Srebrnej "nic go nie łączy". - W ogóle nie zajmuje się biznesem i z tą sprawą mnie nic nie łączy - powiedział PAP Tomaszewski.

Jedyne, co stwierdza, to to że Birgfellner jest jego zięciem i "wkręcił go w to wszystko", oraz że "czuje się przez niego oszukany".

Wcześniej Tomaszewski w rozmowie z "Super Expressem" tak mówił o Birgfellnerze:

Co ja mogę na to poradzić? W każdej rodzinie znajduje się coś takiego, to nie jest żadna rodzina, on się przykleił i tyle. Nie mam z nim bliskich stosunków, kilka razy w roku się widzimy
Zobacz wideo
Więcej o: