To upolityczniona instytucja, która zamiast łączyć dzieli. Nie widzimy zasadności dalszego funkcjonowania naszych przedstawicieli i do odwołania zawieszamy ich pracach Rady i Rady Historycznej ECS
- napisali przedstawiciele NSZZ w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej "Tygodnika Solidarność".
"Spór toczący się wokół finansowania Europejskiego Centrum Solidarności" uznano za "element prowadzonej przez obecną opozycję kampanii wyborczej".
"Patrząc na inne tego typu instytucje jak np. wrocławskie Centrum Historii Zajezdnia czy Śląskie Centrum Wolności i Solidarności, gdzie mimo różnic udaje się łączyć a nie dzielić, nie widzimy takiej woli w Gdańsku. Ale w takiej formule finansowania, trybie podejmowania decyzji i przy obecnym kierownictwie w naszej ocenie nie ma najmniejszych szans, aby to zmienić" – czytamy w liście podpisanym przez szefa "Solidarności" Piotra Dudę.
List został przekazany dyrektorowi ECS, Basilowi Kerskiemu - pisze "Tygodnik Solidarność".
W ostatnich dniach głośno zrobiło się o sporze wokół dotacji ministerstwa kultury dla Europejskiego Centrum Solidarności. ECS w ostatnich latach otrzymywało dotację na poziomie ponad 7 milionów złotych. W październiku 2018 roku ministerstwo podjęło decyzję o powrocie w 2019 roku do dotacji w wysokości 4 milionów, uzasadniając, że taka kwota jest zapisana w umowie o współprowadzeniu instytucji i zgodna z aneksem z 2013 roku.
Resort wskazał, że zwiększenie dotacji będzie możliwe poprzez podpisanie nowego aneksu do umowy założycielskiej. Oczekiwał też, że jako współorganizator "o znaczącym zaangażowaniu" będzie mieć prawo do wskazywania wicedyrektora ECS (dyrektora wskazuje Gdańsk). Proponował również utworzenie w ramach ECS Działu im. Anny Walentynowicz. Rada ECS propozycję odrzuciła.
W mediach społecznościowych ruszyła społeczna zbiórka pieniędzy na działanie ECS. Zebrano już 6 mln zł.