Trzej obrońcy Bartłomieja M. wnieśli zażalenia w sprawie zastosowania aresztu wobec ich klienta. Pierwszy z nich wysłał wcześniej pismo pocztą, w środę dwaj pozostali - mec. Piotr Fidura i Luka Szaranowicz - złożyli swoje zażalenia w Sądzie Rejonowym w Tarnobrzegu osobiście, co potwierdzili w rozmowie telefonicznej z Gazeta.pl. Kwestionują zasadność zastosowania aresztu wobec Bartłomieja M.
Jak donosi portal echodnia.eu, zażalenia mają zostać rozpoznane możliwie szybko, ale nie podano dokładnego terminu.
Bartłomiej M., pełniący wcześniej funkcję rzecznika MON, wraz z pięcioma innymi osobami został zatrzymany w poniedziałek 28 stycznia przez CBA m.in. pod zarzutem powoływania się na wpływy w MON w celu czerpania korzyści osobistych. W zeszłą środę Sąd Rejonowy zadecydował, że były rzecznik MON spędzi w areszcie w Tarnowie trzy miesiące. Od tej decyzji odwołują się właśnie jego obrońcy. Co więcej, za Bartłomieja M. osobiste poręczenie złożył ojciec Tadeusz Rydzyk.
Bartłomiej M. usłyszał dwa zarzuty. Jak podaje tarnobrzeska prokuratura, wobec byłego rzecznika MON i byłego posła Mariusza Antoniego K., który ostatecznie do aresztu nie trafił, prokurator sformułował zarzut "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej". Z kolei razem z byłą pracownicą MON M. usłyszał zarzut "przekroczenia swoich uprawnień jako funkcjonariuszy publicznych i działania na szkodę spółki PGZ w związku z zawartą przez nią umową szkoleniową". Szkoda jaką wyrządzili to niemal pół miliona złotych.