Kilka dni temu wicepremier i minister kultury Piotr Gliński wyszedł ze studia RMF FM po tym, jak dziennikarz Robert Mazurek zapytał o powody zmniejszenia finansowania dla gdańskiego Europejskiego Centrum Solidarności. Sytuację widać na poniższym nagraniu, zamieszczonym na Twitterze RMF FM:
Polityk tłumaczy teraz swoją decyzję w tygodniku "Do Rzeczy":
Ja wiem, że zrywając wywiad, popełniłem błąd polityczny, wizerunkowy, ale mam to w nosie, bo ważniejsze są inne wartości: szacunek dla tragicznej śmierci, zaufanie między ludźmi... Bardzo rzadko to robię, ale tak umówiłem się z dziennikarzem, żeby pewnych spraw nie poruszać
- stwierdził minister kultury.
Robert Mazurek zapytał o powody zmniejszenia finansowania dla Europejskiego Centrum Solidarności po tym jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zmniejszyło dotację dla ECS na rok 2019 z 7 do 4 mln zł.
W wywiadzie dla "Do Rzeczy" Gliński przekonywał: - Nie cofamy dotacji dla ECS, tylko powracamy do kwoty bazowej zapisanej w umowie. Zgodnie z prawem i z powodu tego, że głównym decydentem w ECS jest miasto Gdańsk (a zatem powinno też w największym stopniu finansować budżet instytucji) oraz, z powodu wykorzystywania tej instytucji - wbrew jej statutowi - przez opozycję do celów politycznych - mówił wicepremier.
Rada Europejskiego Centrum Solidarności odrzuciła propozycje ministerstwa, w myśl której organizatorzy ECS (miasto Gdańsk, MKiDN, woj. pomorskie) powinni mieć wpływ na sposób funkcjonowania tej instytucji "stosownie do ich zaangażowania finansowego w jej prowadzenie".
W zeszłym tygodniu w odpowiedzi na powstałą sytuację uruchomiono zbiórkę #WspieramECS - jej inicjatorką była Patrycja Krzymińska, która wcześniej zorganizowała akcję "Zapełnijmy ostatnią puszkę prezydenta Pawła Adamowicza". W 30 godzin dzięki wsparciu prawie 45 tysięcy darczyńców udało się zebrać brakującą kwotę 3 milionów złotych.