Posłowie w Sejmie debatowali o nowelizacji ustawy o opłatach abonamentowych. Przygotowana przez klub Prawa i Sprawiedliwości propozycja wprowadza mechanizm przyznania rekompensaty - ponad miliarda złotych - z tytułu ubytku wpływów z opłat abonamentowych.
Środki te zostaną przekazane wskazanym przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jednostkom Polskiego Radia i TVP. Jak napisano w uzasadnieniu projektu, "ustawa ma zapewnić rekompensatę z ubytku, który wynika z nieuiszczania opłat abonamentowych przez osoby ustawowo zwolnione od tego obowiązku w latach 2018 i 2019".
Wniosek klubów opozycyjnych dotyczący odrzucenia projektu w pierwszym czytaniu nie uzyskał akceptacji większości posłów. Sejm ostatecznie skierował projekt do dalszych prac w komisji kultury i środków przekazu.
Przed głosowaniem posłowie wypowiadali się na temat ustawy, jednak trudno mówić o debacie. Najpierw swoje stanowisko zaprezentowało PiS, a później przez długi czas występowali tylko posłowie opozycji z ostrą krytyką wobec TVP.
Pierwsze czytanie było przekładane kilka razy, ostatecznie zaczęło się po godz. 23, a po północy wciąż trwało. W imieniu PiS-u wystąpiła Barbara Bubula. Broniła ona projektu i mówiła, że TVP stała się "chłopcem do bicia" dla opozycji. O samej ustawie mówiła, że nie powinna ona nikogo dziwić, bo "kontynuuje przyjęta przed rokiem zasadę rekompensaty mediom publicznym straty z tytułu zwolnionych z płacenia abonamentu". Wymieniała kolejne zadania TVP, których sfinansowanie jest "konieczne". Wymieniała m.in. "wielkie filmy o historii Polski" i "edukację obywatelską".
Posłowie opozycji w kolejnych wypowiedziach krytykowali ustawę, a przede wszystkim same media publiczne. - Ta nocna debata nad ustawą dająca TVP ponad miliard złotych jest przez was idealnie dobrana. To w nocy przychodzą po pieniądze ludzie o nieczystych intencjach. To ustawa o grabieży. Grabieży publicznych pieniędzy, żeby dofinansować waszą propagandę - mówił Sławomir Neumann. - Co was tak goni? Czy Kurski wydał wszystkie pieniądze na sylwestra z TVP? - pytał.
- TVP to dziś linia technologiczna przemysłowego opluwania, poniżania, obrażania opozycji, sędziów, kobiet broniących swoich praw, a także ataków na WOŚP. To Telewizja Publiczna urządziła polowanie na Pawła Adamowicza
- mówił Neumann.
- Kłamstwo! - mówili posłowie partii rządzącej.
- W ostatnich tygodniach był wielki hejt na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy, która przez 27 lat zebrała ponad miliard złotych. Orkiestrę, która rozpoczęła grać i przez lata grała z Telewizją publiczną. Dopiero musiał przyjść Jacek Kurski, żeby to zablokować - mówił poseł PO.
Stwierdził, że zamiast dawać miliard złotych na TVP, władza mogłaby przekazać tę kwotę na WOŚP. - To byłoby pomnikiem na stulecie niepodległości. Ten sprzęt do leczenia byłby pomnikiem, nie te ławeczki MON - mówił. - A wy chcecie dać 1,26 miliarda na przemysł pogardy, na tubę propagandową partii władzy, jaką jest TVP - zakończył i zapowiedział, że nie poprze projektu. O jego odrzucenie wnioskował też klub PSL-UED.
Później kolejni posłowie opozycji atakowali pomysł dofinansowania TVP. Tomasz Cimoszewicz cytował bardzo krytyczne wobec TVP komentarze z internetu. - Po co wy nas tutaj ciągacie o północy, skoro w grudniu prezes Jacek Kurski powiedział, że on dostanie miliard 200 milionów złotych i on to już wiedział? To co to za fikcja? - pytała Iwona Śledzińska-Katarasińska.
- Ten projekt to informacja od rządu dla Polaków: brakuje nam pieniędzy na tubę propagandową, a zbliżają się wybory
- stwierdziła Anna Białkowska i mówiła o "machnie propagandowej" w TVP.
- Nawet na kanale dla dzieci jest obecna propaganda - stwierdził Mirosław Suchoń z Nowoczesnej.
- Kurski musi odejść! - wzywała Monika Wielichowska.
Stefan Romecki z Kukiz'15 pytał, "czy te ogromne pieniądze idą na kierownictwo" mediów publicznych. - Bo dla pracowników, dziennikarzy, kierowców, pewnie pójdą ochłapy z pańskiego stołu. Trzeba też o nich pamiętać - mówił.
Jacek Protasiewicz z Unii Europejskich Demokratów zwracał uwagę, że taka rekompensata dla TVP może stanowić pomoc publiczną, co wymagałoby zawiadomienia Komisji Europejskiej.
- Ta kwota jest szokująco ogromna. Jeden miliard 260 milionów zaspokoiłoby prośby, błagania opiekunów osób niepełnosprawnych, którzy kilka tygodni protestowali na tym korytarzu sejmowym. Wtedy pełne obietnic usta mieli prezydent Duda, premier Morawiecki. Ale kieszenie mieli zasznurowane. A jak przyszedł Jacek Kurski, to ta kwota się znalazła
- mówił Protasiewicz.
Ocenił, że jakość mediów publicznych jest "wątpliwa". - Chodzi o poziom publicystyki, prezentowany szczególnie w telewizji. Chodzi tu m.in. o program "Studio Polska", nad którym unosi się, i co do tego nie ma chyba żadnych wątpliwości, taki smrodek niechęci wobec mniejszości. A w zeszłym roku wybiło szambo antysemityzmu - mówił.
Skrytykował też jakość programów informacyjnych TVP. - Chcę przypomnieć tylko jeden dzień. 13 stycznia, dzień śmierci Pawła Adamowicza. Kiedy "Wiadomości" TVP poświęciły program mowie nienawiści. I nie pamiętano "zdradzieckich mord", nie pamiętano "krwi na rękach", wypowiedzianych przez polityków PiS. Przypominano jakieś, może nie zawsze fortunne bon moty polityków opozycji - mówił Protasiewicz.
Także Józef Brynkus z Kukiz'15 określił kwotę rekompensaty jako "szokującą". - To są pieniądze niewyobrażalne dla zwykłego Polaka. To są pieniądze, które nie wiadomo, na co pójdą. Jakość tej telewizji jest fatalna - mówił poseł. - W tej telewizji nie ma nic wartościowego - dodał.