To już trochę tradycja - jeśli ktoś ma objąć ważną funkcję, czy to w rządzie, czy w spółce Skarbu Państwa, ale wcześniej zbyt intensywnie udzielał się w mediach społecznościowych, zaczyna kasować wpisy, które mogłyby mu zaszkodzić. Dzieje się to na tyle często, że właśnie na podstawie takich "znikających wpisów" dziennikarze zaczynają spekulować, kto szykuje się na nową posadę.
Nie inaczej stało się w przypadku nowego wiceministra cyfryzacji Adama Andruszkiewicza. Jak wyliczył Onet, przed otrzymaniem nominacji na sekretarza stanu w Ministerstwie Cyfryzacji, Andruszkiewicz skasował 114 wpisów na Twitterze. Stało się to 1 grudnia 2018 roku.
Zniknęło też 56 wpisów z Facebooka. Łukasz Kołtacki, ekspert w badaniu przekazów medialnych, przeprowadził dla Onetu analizę, z której wynika, że z konta Andruszkiewicza zniknęły na przykład takie wpisy:
A może po prostu, niech R. Trzaskowski zmieni swoje hasło na "Warschau für alle!" i będzie załatwione? Raz, że nie przegra sprawy w sądzie o plagiat, a dwa, że niemieccy przyjaciele będą zadowoleni
Hej totalni, jak nie przestaniecie służyć Niemcom, donosić do nich na Polskę i prosić ich o wsparcie "w walce o polską demokrację" - to ta fotografia zburzonej przez waszych patronów Warszawy, zawiśnie przed waszymi biurami poselskimi. Gwarantuję wam to, donosiciele
Jednak Andruszkiewicz nie kasował wyłącznie wpisów, w których atakował opozycję. Na jego kontach na próżno teraz szukać komentarzy, które można odebrać jako krytykę Prawa i Sprawiedliwości. Onet przypomina jego komentarz na Twitterze, gdy trwał spór o ujawnienie zbioru zastrzeżonego Instytutu Pamięci Narodowej.
Zbiór zastrzeżony IPN powinien być w pełni ujawniony, bez względu na nazwiska. Nową PL możemy zbudować tylko na nowych fundamentach!
- pisał Andruszkiewicz, a - jak przypomina portal - taka postawa wobec zbioru zastrzeżonego stawiała go wśród polityków podzielających zdanie ówczesnego szefa MON Antoniego Macierewicza. Znikały też wpisy zachęcające do oglądania jego wizyt w Telewizji Publicznej.
Zniknęły też wpisy krytyczne wobec Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, Adam Andruszkiewicz kasował je już po śmierci polityka. Tak pisał o Adamowiczu w sierpniu, gdy trwał spór o odczytanie Apelu Poległych na Westerplatte:
Jakiś Adamowicz dyktuje państwu polskiemu, kto będzie czytać Apel Poległych na Westerplatte? Kuriozum. Mam wrażenie, że słowa w tym momencie muszą już zejść na plan dalszy, a wkroczyć muszą czyny, które zrobią porządek i postawią Adamowicza do pionu. Zgadzacie się? Proszę RT
Onet podkreśla, że próbował uzyskać komentarz w tej sprawie od wiceministra Andruszkiewicza, ale ten nie odbierał telefonu ani nie odpowiedział na wiadomości.