27 stycznia w Oświęcimiu odbyły się uroczystości w związku z obchodami Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu. Obok państwowych obchodów zorganizowano również zgromadzenie pod hasłem "pamięci o polskich ofiarach Auschwitz". Jednym z jego liderów był nacjonalista Piotr Rybak, skazany wcześniej za spalenie kukły Żyda.
Podczas marszu Rybak mówił, że "przyszedł czas powiedzieć tym najeźdźcom żydowskim: dosyć tego wszystkiego!" i wzywał do "walki o polskość".
Wiele osób zareagowało na zdarzenie oburzeniem. Joachim Brudziński, szef MSWiA początkowo nie należał do tej grupy. Na pytanie o to, dlaczego policja nie zareagowała i nie rozwiązano marszu, odpisał: "Zareagować na co? Na to, że ktoś ma nie po kolei w głowie i za całe zło tego świata i swoje frustracje wini taki czy inny naród?" Dodał, że to wybryk "szurniętych zdrowo głupków".
Już dzień później, w poniedziałek, Joachim Brudziński zaczął się z tych słów wycofywać. Po analizie materiału zebranego przez policję podczas zgromadzenia, minister powiedział, że "można było zrobić więcej". We wtorek z kolei przeprosił za swoją pierwszą reakcję.
- Jako polityk odpowiedzialny za policję, jako minister spraw wewnętrznych i administracji mogę powiedzieć, że przepraszam za niektóre moje wpisy na Twitterze. Nie miały one na celu bagatelizowanie problemu, ale do końca też nie wiedziałem jak to wygląda - powiedział Brudziński w TVP Info.
Przyznał, że reakcja policji podczas zgromadzenia w Oświęcimiu faktycznie była nieadekwatna.
Dodał również, że jest dla niego "zaszczytem, że taka osoba i persona jak Piotr Rybak zapowiedział pozwanie go do sądu". Przypomnijmy, że Piotr Rybak zapowiedział w poniedziałek pozew dla Joachima Brudzińskiego. Ubodły go słowa o "szurniętych zdrowo głupkach".