W poniedziałek rano CBA zatrzymała sześć osób w związku z nieprawidłowościami wykrytymi w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Wśród nich są Bartłomiej M., były rzecznik MON i szef gabinetu politycznego ówczesnego ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza; Mariusz Antoni K., były poseł PiS; Radosław O., były członek zarządu spółki Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. i mąż właścicielki apteki w Łomiankach, w której pracował Bartłomiej M.; a także trzej byli pracownicy Ministerstwa Obrony Narodowej oraz spółki PGZ.
Jak informowała rano CBA, wszyscy zatrzymani zostaną przewiezieni do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu, gdzie usłyszą zarzuty "niegospodarności, powoływania się na wpływy oraz fałszowania dokumentów przy okazji zawierania umów przez spółkę PGZ SA". W ocenie śledczych doszło do niekorzystnego rozporządzenia mieniem znacznej wartości i sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa wyrządzenia znacznej szkody majątkowej.
Andrzej Dubiel, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu mówił Radiu Rzeszów, że prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie od grudnia 2017 roku, ale na razie nie może ujawniać szczegółów, ponieważ jeszcze nie przeprowadzono czynności procesowych z udziałem zatrzymanych.
Jak informuje tvn24.pl, powołując się na nieoficjalne ustalenia, współpraca Bartłomieja M. z Mariuszem Antonim K. miała polegać na tym, że ten pierwszy, który kilka miesięcy temu dostał pracę w firmie K., miał przynieść do niej kontakty z kręgów wojskowych i ministerialnych, które zdobył podczas pracy w MON.
Między innymi właśnie spotkania z urzędnikami na poziomie ministerstw miała oferować klientom firma Mariusza Antoniego K. - w cenie kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie.
Z kolei jak podaje wrocławska "Gazeta Wyborcza", w związku z zatrzymaniem Bartłomieja M. agenci CBA przeszukali także dwie firmy we Wrocławiu. Obie zajmowały się nowymi mediami. Na razie nie ujawniono, jaki związek firmy miały z Bartłomiejem M. i Polską Grupą Zbrojeniową.
W poniedziałek agenci CBA przeszukali też siedziby 30 innych spółek.
Polska Grupa Zbrojeniowa poinformowała, że współpracuje ze wszystkimi służbami i organami ścigania, które prowadzą postępowanie w sprawie zatrzymań byłych pracowników MON i PGZ. Jednocześnie PGZ napisała w oświadczeniu, że zarząd spółki wprowadza zmiany, które mają zapobiegać nadużyciom i nieprawidłowościom. "Wdrażany jest kompleksowy system bezpieczeństwa i zapobiegania stratom, obejmujący wszystkie podmioty Grupy Kapitałowej PGZ" - czytamy w komunikacie. PGZ przypomina, że w grudniu 2018 roku zarząd spółki przyjął Kodeks Grupy Kapitałowej, który "wprowadzi jednolite standardy zarządzania i skuteczny nadzór nad procesami biznesowymi w spółkach zależnych". Obecnie Kodeks jest wprowadzany przez rady nadzorcze i walne zgromadzenia poszczególnych spółek. "Celem podjętych działań jest profesjonalizacja działalności Grupy PGZ, której efektem będzie stworzenie sprawnie zarządzanego podmiotu" - wyjaśnia PGZ.
Pełną współpracę z organami ścigania w związku z postępowaniem deklaruje Ministerstwo Obrony Narodowej.
Polska Grupa Zbrojeniowa to lider polskiego przemysłu i jeden z największych koncernów obronnych w Europie. Skupia ponad 60 spółek m.in. z branży obronnej, stoczniowej i nowych technologii. PGZ osiąga roczne przychody na poziomie 5 mld złotych.