Stefan W. dwukrotnie rozmawiał z wychowawcą więziennym przed wyjściem na wolność. Rozmowy zostały przeprowadzone na prośbę policji. Notatka z relacją ze spotkań została wysłana przez dyrektora więzienia, w którym przebywał Stefan W., do gdańskiej policji dzień przed tym, jak mężczyzna opuścił mury więzienia. TVN24 udało się dotrzeć do dokumentu.
Z notatki wynika, że W. nie miał sprecyzowanych planów na przyszłość. Mówił jednak, że na pewno chce opuścić województwo pomorskie, bo jak sam mówił "to siedlisko Platformy". Zapowiadał, że zamieszka gdzieś, gdzie rządzi PiS, bo jest zwolennikiem tej partii. Dodawał, że chciałby również, aby Jarosław Kaczyński został dyktatorem.
Zabójca Pawła Adamowicza mówił też, że chce podróżować po Polsce pociągiem i mieszkać w społeczności bezdomnych.
TVN24 próbowało dowiedzieć się od gdańskiej policji, co zrobiono w związku z informacjami o antydemokratycznych poglądach Stefana W. Policja w Gdańsku nie chce komentować jednak sprawy i odsyła z wszystkimi pytaniami do prokuratury, która prowadzi śledztwo.
Paweł Adamowicz zginął w wyniku ciosów nożem, które zadał mu Stefan W. Mężczyzna wdarł się na scenę podczas finału WOŚP w Gdańsku i trzykrotnie ugodził prezydenta Gdańska. Pomimo reanimacji i operacji, polityka nie udało się uratować. Paweł Adamowicz zmarł w poniedziałek po południu. Stefan W. usłyszał zarzut zabójstwa.
Po zbrodni wyszło na jaw, że Stefan W. jest już znany policji. Spędził 5,5 roku więzienia za napady na banki. Podczas pobytu w więzieniu był badany przez psychiatrów kilkadziesiąt razy. Zdiagnozowano u niego problemy psychiczne. Przed zabójstwem miał przestać brać leki.
Później na jaw wyszło, że matka Stefana W. ostrzegała policję o tym, że jej syn może być niebezpieczny. Z notatki policyjnej wynika, że Stefan W. deklarował, że "jak wyjdzie z więzienia, to dopiero zrobi napad z prawdziwą bronią, weźmie maczetę, pojedzie do Warszawy i tam zrobi napad, albo wykorzysta tę atrapę broni, którą ma w więziennym depozycie".
Czytaj więcej: Zlekceważono informacje od matki Stefana W.? Groził, że "weźmie maczetę i pojedzie do Warszawy"