Aleksandra Dulkiewicz była gościem programu "Rozmowa Piaseckiego". Podczas rozmowy z dziennikarzem TVN24 przyznała, że wahała się nad decyzją, czy powinna kandydować na prezydenta Gdańska.
Zastępczyni prezydenta Gdańska powiedziała, że istotne dla jej ostatecznej decyzji były m.in. rozmowy z jej własną rodziną, jak i z rodziną tragicznie zmarłego Pawła Adamowicza. O tym, że zdecydowała się na kandydowanie na urząd prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz poinformowała m.in. na Facebooku.
Mimo krótkiego czasu, który minął od śmierci Pana Prezydenta Pawła Adamowicza, Miasto Gdańsk, choć osierocone, musi żyć, funkcjonować i rozwijać się dalej. Dlatego podjęłam niełatwą decyzję o kandydowaniu na urząd prezydenta Gdańska z komitetu Wszystko dla Gdańska. Szefie, obiecuję wypełnić Twój testament. A gdańszczanki i gdańszczan proszę o pomoc!
- czytamy we wpisie zastępczyni Pawła Adamowicza.
W rozmowie z Konradem Piaseckim Aleksandra Dulkiewicz przyznała, że do startu na urząd prezydenta Gdańska namawiał ją m.in. przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk. Powiedziała także, że o kandydowaniu na to stanowisko rozmawiała z szefem PO Grzegorzem Schetyną, który również namawiał ją do podjęcia próby objęcia urzędu po Pawle Adamowiczu.
Zapytana o to, czy nie ma żalu o to, że w wyborach samorządowych 2018 Platforma Obywatelska nie poparła kandydatury Pawła Adamowicza, Dulkiewicz odpowiedziała, że rzadko miewa o cokolwiek żal. - Jak coś się wydarzyło, to już się wydarzyło. Trzeba myśleć o konsekwencjach - powiedziała zastępczyni prezydenta Gdańska.
Podczas wywiadu z Aleksandrą Dulkiewicz Konrad Piasecki zapytał ją o to, dlaczego na pogrzebie Pawła Adamowicza prezydent Andrzej Duda oraz premier Mateusz Morawiecki zostali usadzeni dopiero w piątym rzędzie. Zastępczyni tragicznie zmarłego prezydenta Gdańska powiedziała, że taka była decyzja rodziny Pawła Adamowicza.
– Myślę, że to jak prezydent Paweł Adamowicz i miasto Gdańsk zostali pomówieni przez liderów dziś rządzących, wszyscy wiemy – powiedziała Dulkiewicz. Zaznaczyła jednocześnie, że wierzy w to, że po tragicznej śmierci prezydenta Gdańska zachowanie polityków może się zmienić. – Jest mi przykro, że do tego się sprowadza rozmowa, kto gdzie siedział na pogrzebie. Zostawmy już to – powiedziała zastępczyni Pawła Adamowicza.