W Sejmie minuta ciszy. Kaczyński, Terlecki i Mazurek weszli tuż po. "Naprawdę nie da się zdążyć?"

Posłowie uczcili minutą ciszy pamięć prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Dziennikarze zwrócili uwagę, że tuż po jej zakończeniu na salę weszli Jarosław Kaczyński, a także wicemarszałkowie Ryszard Terlecki i Beata Mazurek. Rzeczniczka PiS zapewnia, że był to przypadek, a nie celowe działanie.
Zobacz wideo

Na początku posiedzenia Sejmu krótkie przemówienie o zmarłym w poniedziałek Pawle Adamowiczu wygłosił przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Tuż po przemówieniu posłowie powstali, by minutą ciszy uczcić pamięć zamordowanego prezydenta Gdańska.

Dziennikarze szybko zwrócili uwagę na fakt, że w ławach sejmowych zabrakło prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, a także wicemarszałków Beaty Mazurek i Ryszarda Terleckiego. Pojawili się na sali posiedzeń tuż po zakończeniu minuty ciszy.

"Naprawdę nie da się zdążyć na uczczenie ofiary morderstwa minutą ciszy? Naprawdę?" - skomentował dziennikarz TVN24 Konrad Piasecki.

"Co oznacza brak prezesa Jarosława Kaczyńskiego podczas minuty ciszy na cześć P. Adamowicza w Sejmie?A potem wejście na salę z Mazurek i Terleckim. Strach, brak wychowania, czy demonstracja polityczna" - skomentował Paweł Wroński z "Gazety Wyborczej".

"Tyle było dotychczas przyzwoitych, normalnych, oczekiwanych gestów po stronie polityków wszystkich stron. Do dzisiaj. Trudno nie potraktować dzisiejszej nieobecności J. Kaczyńskiego podczas minuty ciszy i modlitwy za Pawła Adamowicza jako politycznej manifestacji. Tylko czego?" - napisał Patryk Michalski z RMF FM.

Na głosy krytyki zareagowała na Twitterze rzeczniczka PiS Beata Mazurek. Zapewniła, że nie było to celowe działanie, a "czysty przypadek".

Zobacz wideo
Więcej o: