Prokuratura ustala, jakimi motywami kierował się Stefan W., który w niedzielę wieczorem kilkukrotnie ugodził nożem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. W nocy lekarze poinformowali, że Adamowicz żyje, ale jego stan jest bardzo ciężki.
W ostatnich dniach Adamowicz skarżył się na mowę nienawiści, w kontekście decyzji śledczych w sprawie "aktów zgonu politycznego". Chodzi o wydarzenia z 2017 roku, gdy w lipcu, w akcie sprzeciwu wobec przyjmowania przez Polskę uchodźców, Młodzież Wszechpolska wystawiała "akty zgonu politycznego" tym prezydentom, którzy podpisali "Deklarację prezydentów o współdziałaniu miast Unii Metropolii Polskich w dziedzinie migracji".
Paweł Adamowicz był wśród jedenastu prezydentów polskich miast, którym taki akt wystawiono. 19 września 2018 roku prokuratura wszczęła śledztwo dotyczące nawoływania do nienawiści i znieważenia symboli państwowych (dokumenty wydane przez Młodzież Wszechpolską nawiązywały stylistyką do rzeczywistych aktów zgonu).
Już 9 stycznia tego roku, niewiele ponad trzy miesiące od wszczęcia postępowania, prokuratura umorzyła śledztwo, nie dopatrując się w działaniach Młodzieży Wszechpolskiej znamion przestępstwa. Same "akty zgonu" według śledczych miały wyrażać niezadowolenie, a nie nawoływać do nienawiści - opisywało Radio Gdańsk.
Do sprawy, też 9 stycznia, odniósł się też Paweł Adamowicz, który napisał:
To co zrobili Wszechpolscy, to nie była zwyczajna krytyka. Posługiwanie się tak wyrazistym symbolem, jakim jest akt zgonu, przekracza dopuszczalne granice wyrażania swojego niezadowolenia i zawiera olbrzymią dawkę negatywnej treści. Ciekawy jestem, jak postąpiłaby prokuratura w przypadku, gdyby wystawiono akt zgonu np. prezesa Kaczyńskiego czy prezydenta Dudy
Paweł Adamowicz został zaatakowany podczas finału WOŚP, w chwili gdy rozpoczynało się Światełko do nieba. Na scenę wbiegł 27-letni Stefan W., który kilkukrotnie ugodził prezydenta Gdańska nożem.
Halo! Halo! Nazywam się Stefan W., siedziałem niewinny w więzieniu, siedziałem niewinny w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz
- wykrzykiwał mężczyzna, zanim został obezwładniony przez ochronę i przekazany policji.
Prezydent Gdańska po ataku trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku, gdzie przeszedł 5-godzinną operację, podczas której przetoczono mu 41 jednostek krwi.
- Urazy były bardzo ciężkie - poważna rana serca, rana przepony, rany narządów wewnątrz jamy brzusznej. O wszystkim zadecydują najbliższe godziny - mówił o 2.30 w nocy dr Tomasz Stefaniak, dyrektor ds. leczniczych szpitala.