Suski opowiadał unijnej delegacji o "złocie w ogrodach" sędziów. Przypomnieliśmy mu te słowa

Minister Marek Suski opowiadał unijnej delegacji, że sędziowie KRS w Polsce mają pochowane "złoto w ogrodach". Pytany przez Gazeta.pl odpowiedział, że to wcale nie były jego słowa. Później jednak stwierdził, że chodziło mu o coś zupełnie innego...
Zobacz wideo

O sporach polskiego rządu z unijnymi instytucjami na jakiś czas zapomnieliśmy - nowelizacja ustawy o Sądzie Najwyższym w myśl zaleceń KE i TSUE wygasiła ten front. Jednak jak udowodniła Małgorzata Szuleka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, w dokumentach z okresu, gdy Polska "tłumaczyła się" z reform w wymiarze sprawiedliwości, wciąż można znaleźć naprawdę wiele ciekawych rzeczy.

W opublikowanym 3 grudnia ubiegłego roku raporcie komisji Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych z Parlamentu Europejskiego (LIBE) dotyczącym praworządności znalazły się bowiem wypowiedzi szefa gabinetu politycznego Marka Suskiego z czasów, gdy spotkał się z delegacją we wrześniu.

Suski na wstępie co prawda zaznaczył unijnym delegatom, że nie jest prawnikiem i jego opinia jest stricte polityczna, ale pozwolił sobie na opowiedzenie, jakie patologie szargają polskim wymiarem sprawiedliwości, a zwłaszcza jego przedstawicielami.

Suski o sędziach KRS: Mieli pochowane złoto w ogródkach

W raporcie zawarto taki opis autorstwa Suskiego:

Niektórzy sędziowie to złodzieje, inni to agresywne osoby, inni wydawali błędne wyroki; sędziowie uważają siebie za kastę ponad prawem.
(...)
Niektórzy sędziowie są niezwykle majętni; niektórzy sędziowie Krajowej Rady Sądownictwa mieli ukryte złoto w ogródkach i jest niejasne, skąd ono pochodzi. Przestępcy dawali im samochody, by uniknąć kary

Przeczytaj: Cały raport komisji LIBE

Problem w tym, że na przykład sytuacji z odkrywaniem złota w ogródkach sędziów KRS nikt nie nagłaśniał - ani władza, ani media. Dlatego o komentarz Gazeta.pl zwróciła się do samego autora, ministra Suskiego. Ponieważ nie mógł rozmawiać, wysłaliśmy SMS-y.

Na początku szef gabinetu politycznego premiera odpisał tylko, że:

Nie jest to moja wypowiedź

Gdy wysłaliśmy mu link do całego raportu, a także zaznaczenie wspomnianego fragmentu, Suski zmienił zdanie:

Chodzi o członka KRS Jana Burego i złotą sztabkę zakopaną w ogródku. Fakt ten swego czasu był szeroko opisywany przez media

Sztaby Burego, który wcale sędzią KRS nie był

Tyle tylko, że minister w tej wypowiedzi minął się z prawdą. Rzeczywiście, jednym z wątków tzw. afery podkarpackiej było odnalezienie sztabki złota, którą miał otrzymać były poseł PSL Jan Bury, za załatwienie nominacji sędziowskiej córce jednego z biznesmenów. Sztaba była jednak ukryta... w sejfie na plebanii. Na tym jednak nie koniec.

Bury wcale nie był sędzią Krajowej Rady Sądownictwa, owszem, jest z wykształcenia prawnikiem, ale aplikacji sędziowskiej nie ma. Był członkiem KRS, oddelegowanym do Rady przez Sejm, gdy pełnił obowiązki posła. Tymczasem cały ton opowieści ministra dotyczy bezpośrednio sędziów, więc wplatanie w to Burego jest sporym nadużyciem.

Zwłaszcza że minister mówił o "niezwykle majętnych sędziach" zanim wspomniał o "sędziach ukrywających złoto w ogródkach". No i początkowo twierdził, że to wcale nie są jego słowa.

Już po publikacji tekstu szef gabinetu politycznego wysłał Gazeta.pl jeszcze jedną wiadomość, w której przedstawia swoje racje.

Jak wskazuje minister Suski, cytaty podawane w sprawozdaniu "nie są dokładne". "A dlaczego niedokładne? Proszę pytać autorów. Nie autoryzowałem tego tekstu" - doprecyzowuje. 

Rozmowa dotyczyła KRS, a nie tylko sędziów, dlatego podałem przykład Jana Burego, który był zgłoszony i utrzymywany do końca przez koalicję PO-PSL (w składzie KRS - red.) pomimo poważnych podejrzeń, a sędziowie nie mieli zastrzeżeń, co do zasiadania tego pana w KRS

- pada. Dalej Suski wskazuje, że rozmowa z delegatami była prowadzona przez tłumacza i mogła być po prostu niedokładnie przełożona.

Suski porównuje Brukselę do Moskwy

Na tym jednak nie skończyły się wywody ministra. W dalszej części przytaczane są jego słowa, w których porównuje działania Brukseli do Moskwy z czasów komunizmu.

Polska była pierwszym krajem, który postawił się Rosji i faszystowskim Niemcom. Co Moskwa narzucała w przeszłości, obecnie jest narzucane przez Brukselę. Jednak potomkowie tych, którzy walczyli z komunistycznym reżimem, nadal chcą być narodem, który wyznaczyłby własną wiarę

Dalej Suski mówił - w kontekście sporów o wymiar sprawiedliwości - że to opozycja "prowadzi kampanię polityczną" poprzez unijne instytucje.

Zgodnie z tym, co zawarto w sprawozdaniu komisji LIBE, spotkanie, na którym padały te wypowiedzi Suskiego, odbyło się w towarzystwie ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza i wiceszefa MSZ Konrada Szymańskiego.

Jeśli chcesz wesprzeć WOŚP z Gazeta.pl, KLIKNIJ TUTAJ. Zbieramy na zakup sprzętu dla szpitali dziecięcych

Więcej o: