"Dzik jest dziki. PiS jest zły". Protest przed Sejmem przeciwko odstrzałowi dzików

Przed Sejmem w Warszawie w środę wieczorem odbył się protest przeciwko decyzji rządu o masowemu ostrzałowi dzików. Politycy chcą w ten sposób walczyć z chorobą ASF.
Zobacz wideo

Ministerstwo Środowiska podjęło pod koniec grudnia decyzję o masowym ostrzałowi  dzików. Zdecydowano, że to odpowiedni środek do walki z afrykańskim pomorem świń (choroba ASF). W związku w tym Polski Związek Łowiecki zobowiązał koła łowieckie do zorganizowania polowań.

Polski Związek Łowiecki podkreśla, że informacja o odstrzeleniu 200 tysięcy dzików na przestrzeni najbliższych dwóch miesięcy nie jest prawdziwa. Liczba ta dotyczy całego roku łowieckiego - od 1 kwietnia 2018 roku do 31 marca 2019 roku, a plan został dotąd zrealizowany w 90 procentach.

Czytaj też: Naczelna Rada i Związek Łowiecki przeciwko odstrzałowi loch i młodych. "Zdecydowana dezaprobata"

Warszawa. Protest przeciwko odstrzałowi dzików

Polacy nie zgadzają się z tą decyzją. Swój sprzeciw wyraziła również Partia Zieloni, która zorganizowała protest przed siedzibą Sejmu w Warszawie. W środę wieczorem na ul. Wiejskiej zebrały się setki osób. Liczą na to, że minister wycofa swoją decyzję i odstrzały zostaną odwołane.

Stop rzezi dzików
Dzik jest dziki. PiS jest zły
Wszyscy do lasu

- skandowali protestujący.

Zapowiadają oni, że w najbliższe weekendy wybiorą się do lasów, gdzie mają odbywać się odstrzały zwierząt. Chcą w ten sposób utrudnić myśliwym polowania

Przed Sejmem pojawiła się również "maskotka" protestu - dzik Zenon. 

Ekolodzy przeciwni odstrzałowi

Decyzję rządu o odstrzale dzików ostro krytykują ekolodzy. Specjaliści działający w koalicji organizacji działających pod szyldem Niech Żyją! żądają wstrzymania masowych polowań i pilnej realizacji społecznych postulatów dotyczących skutecznej walki z ASF w Polsce. Domagają się także natychmiastowej dymisji ministra środowiska, Henryka Kowalczyka i ministra rolnictwa, Jana Ardanowskiego.

Masakra dzików na polowaniach zbiorowych nie powstrzyma ASF, a wręcz może zawlec wirusa dalej na zachód od Wisły. Problemem nie są bowiem dziki, ale człowiek - brak kontroli nad wdrażaniem programu bioasekuracji w Polsce oraz intensywne polowania zwiększające migrację zarażonych dzików i ryzyko roznoszenia wirusa przez myśliwych - czytamy w oświadczeniu ekologów przesłanym do naszej redakcji. 

Dodają, że dzik stał się kozłem ofiarnym, a za rozprzestrzenianie się ASF odpowiedzialny jest człowiek.

Więcej o: