Premier Mateusz Morawiecki pozytywnie rozpatrzył wniosek minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska o odwołanie Elżbiety Bojanowskiej ze stanowiska. Informacja o dymisji Bojanowskiej została potwierdzona przez rzeczniczkę rządu, Joannę Kopcińską.
Bojanowska była odpowiedzialna za prace nad projektem ustawy o przeciwdziałaniu przemocy domowej. We wtorek minister Elżbieta Rafalska skierowała do premiera Mateusza Morawieckiego wniosek o odwołanie Bojanowskiej z pełnionej funkcji.
Wiceminister Elżbieta Bojanowska w ramach obowiązków służbowych sprawowała nadzór nad zmianami w ustawie o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie i niektórych innych ustaw. Odpowiadała również za obszar polityki senioralnej i pomocy społecznej
- informowało w komunikacie Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej.
Resort w uzasadnieniu wniosku o dymisję dodał, że "w projektowanej ustawie znalazły się kontrowersyjne zapisy, na które nigdy nie było zgody minister Elżbiety Rafalskiej".
W piątek Elżbieta Bojanowska oddała się do dyspozycji minister Elżbiety Rafalskiej. W wygłoszonym oświadczeniu stwierdziła, że "ta wersja projektu nie powinna była wyjść poza mury resortu".
Absolutnie zapisem niedopuszczalnym i niezgodnym z naszymi intencjami, jaki znalazł się w tym projekcie, było zawężające zdefiniowanie przemocy domowej. Każda osoba, której prawa bądź dobra osobiste zostały naruszone w wyniku przemocy domowej, powinna być zdefiniowana i jest ofiarą. Bez różnicowania, czy to działanie było jednorazowe, czy miało uporczywy, czy powtarzalny charakter
- zaznaczyła w piątek Elżbieta Bojanowska.
Projekt nowelizacji ustawy o przeciwdziałaniu przemocy został opublikowany na stronie Rządowego Centrum Legislacji w poniedziałek 31 grudnia, ale już w środę 2 stycznia go usunięto. Miało to związek z budzącymi wątpliwość zapisami, dotyczącymi definicji przemocy i przyznawania Niebieskiej Karty.
Projekt przewidywał między innymi, że jednorazowy akt przemocy wobec bliskich nie byłby kwalifikowany przez organa ścigania jako przemoc.
Wcześniej w tej sprawie interweniował premier Mateusz Morawiecki. Podkreślał, że polskie prawo musi być klarowne, oraz bez cienia wątpliwości w pełni chronić ofiary. Zwrócił uwagę, że ofiary są często zastraszane, dlatego Niebieska Karta ma bronić praw osoby, której dotknęła krzywda. "Ofiary przemocy muszą czuć, że państwo stoi po ich stronie" - pisał na Twitterze szef rządu.