Marcin Kierwiński i Cezary Tomczyk zapowiedzieli złożenia zawiadomienia do ABW ws. posła Adama Andruszkiewicza. - Dzisiaj składamy wniosek do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego o udostępnienie informacji, czy wobec pana wiceministra Andruszkiewicza przeprowadzono czynności operacyjno-rozpoznawcze, w zakresie, o którym mowa w art. 5 ust. 1 i 2 o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu, m.in. w zakresie szpiegostwa - powiedział poseł PO Cezary Tomczyk podczas konferencji w Sejmie. W artykule tym jest m.in. mowa o "rozpoznawaniu, zapobieganiu i wykrywaniu przestępstw dotyczących szpiegostwa, terroryzmu, bezprawnego ujawnienia lub wykorzystania informacji niejawnych i innych przestępstw
godzących w bezpieczeństwo państwa".
PO w piśmie powołuje się na obecność nazwiska Adama Andruszkiewicza w raporcie "The Weaponization of Culture: Kremlin's traditional agenda and the export of values to Central Europe", opublikowanym przez węgierski think-tank Political Capital Institute z 2016 roku. W dokumencie znalazły się nazwiska polskich polityków, którzy "mogą pozostawać pod wpływem służb Federacji Rosyjskiej".
W dokumencie znalazły się też nazwiska innych polskich polityków. Zdaniem twórców raportu, pod "bezpośrednim wpływem" Rosji znaleźli się: Janusz Korwin Mikke, Mateusz Piskorski, Konrad Rękas, Jacek Kamiński, Jan Engelgard, Bartosz Bekier, Zbigniew Bereza, Józef Bryll, Jerzy Smoliński, Aldona Michalak, Sylwester Chruszcz.
Z kolei pod "pośrednim wpływem" Rosji, oprócz Adama Andruszkiewicza, zdaniem autorów raportu znaleźli się także Robert Winnicki, Krzysztof Bosak, Artur Zawisza, Witold Tumanowicz, Adam Małecki i Bartosz Berk.
Politycy PO w uzasadnieniu skrytykowali także wypowiedzi wiceministra na temat strategii utrzymywania relacji między Polską a Białorusią, a także jego twierdzenia na temat braku możliwości stałej obecności amerykańskich wojsk w Polsce.
- Sprawa jest bardzo poważna, dotyczy polskiego wiceministra, wiceministra cyfryzacji, który dzisiaj jest w resorcie, gdzie są zgromadzone dane wszystkich Polaków - mówił poseł Tomczyk, cytowany przez portal 300polityka.
W porannej rozmowie Gazeta.pl Marcin Kierwiński skomentował powołanie Adama Andruszkiewicza na stanowisko wiceministra cyfryzacji. - Jeżeli dojdziemy do sytuacji, że podstawowym argumentem do tego, że ktoś ma zostać wiceministrem cyfryzacji ma być to, ile ma lajków albo fanów na Facebooku, to jest upadek Morawieckiego - stwierdził. Dodał, że Andruszkiewicz został wiceministrem tylko dlatego, że "Kaczyński chce poszerzyć sobie zaplecze polityczne o kilka głosów".
Adam Andruszkiewicz został powołany przez Mateusza Morawieckiego na stanowisko wiceministra w Ministerstwie Cyfryzacji 31 grudnia. Od 2015 roku Andruszkiewicz jest posłem, do Sejmu dostał się z list Kukiz’15, następnie przystąpił do koła Wolni i Solidarni. Obecnie jest posłem niezrzeszonym.
O pośle było głośno już wcześniej. W latach 2015-2016 Adam Andruszkiewicz był prezesem Młodzieży Wszechpolskiej.
Ostatnio wzbudził kontrowersje tym, że wziął 28 tys. zł z Kancelarii Sejmu zwrotu za paliwo, mimo że nie miał prawa jazdy i samochodu. Bronił się tłumacząc, że wożą go współpracownicy oraz ma umowę na pożyczony samochód. Polityk wsławił się także interpelacjami dotyczącymi dotacji z PISF na "antypolskie" - jego zdaniem filmy - takie jak "Ida", "Pokłosie" czy "Wałęsa. Człowiek z nadziei".