W trakcie debaty nad rządowym projektem obniżenia akcyzy i stawki opłaty przejściowej za prąd, poseł PO Marcin Kierwiński przypomniał słowa Lecha Kaczyńskiego z 2008 roku, o tym, że zgodził się na ryzykowną politykę klimatyczną, bo poszedł na rękę Angeli Merkel.
Premier Mateusz Morawiecki tłumaczył słowa byłego prezydenta. Wyjaśniał, że padły one w ramach procesu negocjacyjnego, wiedząc, że rząd Donalda Tuska może te ustalenia zawetować. - Na koniec 2008 roku niestety zawarliście bardzo niekorzystne warunki umowy pakietu klimatycznego. A to, co ktoś powiedział rok wcześniej w kontekście dochodzenia do tego, budowy sojuszu, jest zupełnie inną sprawą - mówił premier.
Po Morawieckim na mównicę weszła posłanka PO Agnieszka Pomaska. Zaczęła wyliczać kolejne nazwiska osób związanych z partią rządzącą, które otrzymały pracę - jak wielu uważa - dzięki odpowiednim koneksjom. Wymieniła m.in. syna posła Smolińskiego (zatrudniony w spółce Energa-Operator), córkę posła Cymańskiego (zatrudniona w Energa Obrót Gdańsk), brata Michała Rachonia z TVP Info (zatrudniony w Grupie Energa) i współpracowników posła Horały (zatrudnieni w Energa Oświetlenie i Porcie Gdańsk). - Nie wystarczy 30 sekund, nie wystarczyłoby godziny - mówiła.
Nagle posłanka oświadczyła:
Dzisiaj cała sala widziała, jak prezes Kaczyński z kopertą w ręku wołał do ciemnego saloniku pana premiera Morawieckiego. Czy w tej kopercie [była] kolejna lista nazwisk?
Wówczas marszałek Ryszard Terlecki wyłączył posłance mikrofon, ponieważ przekroczyła czas wypowiedzi, ustalony przez marszałka na 30 sekund. - Tu nie było pytania, to było oświadczenie - skwitował Terlecki.