Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci" kategorycznie zaprzeczył, jakoby policjanci w ramach swoich służbowych obowiązków pilnowali jego posesji.
Zieliński mówił, że biegnąca obok jego domu trasa z Suwałk w kierunku wschodniej granicy to niebezpieczne miejsce, które bywa miejscem mafijnych porachunków. To dlatego często mieli je patrolować policjanci (po skargach policjantów Komendant Główny wszczął kontrolę w tej sprawie). Uzasadniając, z jakiego powodu okolice jego domu są niebezpieczne, wiceszef MSWiA powiedział, że znaleziono tam ludzką głowę "obciętą przez bandytów", ale nie uściślił, kiedy miało to miejsce.
Dla zobrazowania tej sytuacji wystarczy wspomnieć, że jakiś czas temu w pobliżu mojego domu znaleziono ludzką głowę obciętą przez bandytów w wyniku brutalnego zabójstwa
- stwierdził Zieliński w wywiadzie dla "Sieci". Policja i MSWiA konsekwentnie milczą i nie podają żadnych informacji na temat zbrodni, do której rzekomo miało dojść w pobliżu posesji Zielińskiego.
Zobacz też: Zieliński mówił, że przy jego domu znaleziono ludzką głowę. Pytamy policję, ta od tygodnia milczy
Chcący zachować anonimowość informator "Super Expressu" twierdzi, że ludzką głowę - a konkretniej czaszkę - faktycznie znaleziono w okolicy domu wiceszefa MSWiA, ale było to aż 25 lat temu.
- Faktycznie, około kilometra od rodzinnego domu pana Zielińskiego w Szwajcarii znaleziono ludzką głowę, a w zasadzie czaszkę, ale było to jakieś 25 lat temu - mówi w rozmowie z dziennikiem.
Jak tłumaczy, czaszka należała do szefa grupy przestępczej działającej na terenie województwa podlaskiego. najpierw została wrzucona do rzeki Maniówka, płynącej niedaleko posesji Jarosława Zielińskiego, a później zatrzymała się na brzegu.
Najpierw znaleźliśmy jego ciało, bez głowy, ale ta znalazła się jakiś czas później, właśnie niedaleko domu pana Zielińskiego, który wtedy, jeśli dobrze pamiętam, był zwykłym nauczycielem, a może pracował już w kuratorium oświaty
- uściśla informator "SE", dodając, że do znaleziska doszło w czasie, gdy domu Zielskiego nie otaczał jeszcze dwumetrowy mur, jak ma to miejsce teraz.
Przypomnijmy, że to już kolejna teoria dotycząca pochodzenia ludzkiej głowy, o której Zieliński mówił w wywiadzie dla "Sieci". Informator, do którego dotarła wcześniej telewizja TVN24, również twierdził, że Zieliński musiał mówić o zbrodni sprzed co najmniej 20 lat, bo w ostatnich latach żadna podobna sprawa nie była prowadzona, a z pewnością nie było o niej głośno.
Dodatkowo ludzka głowa miała zostać znaleziona w miejscu oddalonym od posesji Jarosława Zielińskiego aż o 239 kilometrów. Zdaniem informatora stacji chodziło o porwanie mającego związki z suwalskim światem przestępczym Tomasza S. Został zabity, a jego rozczłonkowane zwłoki - wg pierwszych ustaleń - wyrzucono do jeziora Pluszne.