Polska reżyserka Agnieszka Holland wygłosiła przemówienie razem z producentem Mike Downey'em (pełnią funkcje odpowiednio przewodniczącej i wiceprzewodniczącego komisji Europejskiej Akademii Filmowej).
Sytuacja w Europie zmienia się drastycznie. Nasza wolność jako artystów i filmowców jest zagrożona. Koledzy i przyjaciele wsadzani do więzień. Narasta brak szacunku dla kultury i wolności artystycznej. Nie możemy pozwolić rządom nas uciszać. Musimy mówić za tych, którzy stracili swój głos
- mówiła Holland podczas gali wręczenia nagród.
Mike Downey przypomniał Ołeha Sencowa, aresztowanego cztery lata temu na zaanektowanym przez Rosjan Krymie:
W zeszłym roku, stojąc na tej scenie miałem marzenie. Marzenie, że Ołeh Sencow będzie tu dziś ze mną świętować swoją wolność.
Ukraiński reżyser, mimo wielu międzynarodowych apeli o uwolnienie, nadal jest przetrzymywany w rosyjskim łagrze, skazany na 20 lat pozbawienia wolności. Na początku października przerwał prowadzoną przez 140 dni głodówkę. Agnieszka Holland wspomniała też cenionego rosyjskiego reżysera Kiryła Serebrennikowa, który przebywa w areszcie domowym w Moskwie. Jego film "Lato" dostał nagrodę za najlepszą scenografię.
Podczas ceremonii wręczenia "europejskich Oscarów" pojawił się też inny polityczny wątek - podziały w Europie. Ralph Fiennes, który dostał statuetkę za osiągnięcia w światowej kinematografii, mówił o brexicie.
To przygnębiające i niepokojące obserwować debatę w moim własnym kraju na temat tego, kim jesteśmy w stosunku do Europy.
Brytyjski aktor mówił, że Europa przeżywa kryzys, ale film pomaga dostrzegać innych ludzi i ich odmienne przeżycia oraz akceptować różnice.
W tegorocznej edycji Europejskich Nagród Filmowych ogromny sukces odnieśli Polacy. "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego zdobyła aż pięć statuetek, w tym dla najlepszego filmu i najlepszej aktorki (Joanna Kulig). Nagrodę dostał też film animowany "Jeszcze dzień życia", współtworzony przez Polaka Damiana Nenowa. Film opowiada o Ryszardzie Kapuścińskim, powstał na podstawie jego książki.