Nowoczesna traci klub i przywileje. Kolejni posłowie mogą odejść. "Nie mogliśmy ciągle negocjować"

Klub Nowoczesnej przechodzi do przeszłości, a partia Lubnauer musi zadowolić się kołem poselskim w Sejmie. Na tym jednak nie koniec problemów - PO już zapowiada, że kolejni posłowie chcą pójść w ślady m.in. Kamili Gasiuk-Pihowicz. Rzecznik partii mówi wprost: - Nie mogliśmy ciągle negocjować.
Zobacz wideo

Dzisiaj Platforma Obywatelska najpierw stworzyła nowy klub parlamentarny: PO-Koalicja Obywatelska (PO-KO), by po krótkim czasie ogłosić, że dołączy do niego ośmiu posłów. Siedmiu z Nowoczesnej oraz jeden niedawno wykluczony z partii Katarzyny Lubnauer. Wszyscy - automatycznie - na mocy regulaminu Nowoczesnej, przestali być członkami partii.

Efekt jest jeden: w rok po tym, jak Lubnauer przejęła stery w Nowoczesnej, partia wprowadzona do Sejmu jeszcze przez Ryszarda Petru, traci klub w parlamencie. Po dzisiejszych wydarzeniach z 22 posłów w klubie poselskim Nowoczesnej zostało zaledwie 14.

Nowoczesna bez klubu, gabinetu

Z tym wiążą się spore ograniczenia: Nowoczesna staje się kołem, nie będzie mieć swojego reprezentanta w Konwencie Seniorów, posłowie stracą miejsca w prezydiach komisji. Co więcej, klub ma też swoje gabinety i pomieszczenia w Sejmie - jeśli nic się nie zmieni, Nowoczesną czeka przemeblowanie, dosłownie i w przenośni.

Na tym jednak - zapewne - nie koniec. Nowoczesna zostanie kołem, ale zgodnie z zapowiedziami polityków PO trzeba szykować się na kolejne transfery do klubu PO-KO. W rozmowie z Gazeta.pl rzecznik Platformy Obywatelskiej poseł Jan Grabiec stwierdza wprost:

Mówimy o otwartych drzwiach dla całego klubu Nowoczesnej, ale wiemy, że już dziś kilka kolejnych osób się waha. Nie chcę mówić o nazwiskach, to kwestia ich decyzji, jeszcze w tym tygodniu może coś się wyjaśnić

Co więcej, Grabiec dodaje, że PO chciała od dziewięciu miesięcy doprowadzić do tego połączenia. - Rozumiemy zniecierpliwienie części posłów, którzy uznali, że nie ma na co czekać - mówi. Rzecznik PO wskazuje też na inny aspekt dzisiejszych wydarzeń. Choć odnotowuje, że Nowoczesna tracąc klub traci też sporo przywilejów, twierdzi, że to nie czas na "liczenie funkcji".

- Za dziesięć miesięcy wybory do Sejmu. To nie jest czas liczenia funkcji w Sejmie, trzeba przejść od słów do czynów, nie mogliśmy ciągle negocjować z Nowoczesną - kwituje.

Kukiz'15 przetrwało Nowoczesną

Na razie nie wiadomo, co zrobi Katarzyna Lubnauer w całej tej sytuacji. Stwierdziła jedynie, że takie zdarzenia "nadwyręża wzajemne zaufanie". - Nowy klub nie jest klubem Koalicji Obywatelskiej; taki klub powstaje na drodze porozumienia, a nie wrogiego przejęcia posłów - mówiła.

Jeszcze podczas tego posiedzenia Sejmu (kończy się w najbliższy piątek), ma dojść do spotkania Grzegorza Schetyny z Lubnauer. Temat jest oczywisty - klub KO-PO chce zdobyć kolejnych 14 posłów. 

Dzisiejsze wydarzenia na linii PO - Nowoczesna mają też inny wymiar. Dowodzą poniekąd, że opisywanie Kukiz'15 jako "przystawki dla PiS", co często powtarzano po kolejnych odejściach posłów z klubu ugrupowania Pawła Kukiza, nie do końca się sprawdziło. Skuteczniej od PiS posłów przejmuje Platforma, a Kukiz'15 wciąż utrzymało wystarczającą liczbę parlamentarzystów, by pozostać klubem.

Więcej o: