W poniedziałek w "Dużym Formacie" ukazał się reportaż Bożeny Aksamit, w którym zmarły w 2010 roku ks. Henryk Jankowski, były kapłan "Solidarności", został oskarżony o molestowanie i czyny pedofilskie.
- Dopadł mnie, gdy szarpałam się z klamką. Dotykał piersi, powiedział, że pokaże mi, co to znaczy od tyłu. Wkładał ręce w majtki i próbował je zdjąć - relacjonowała wydarzenia sprzed lat jedna z bohaterek reportażu.
Ks. Jankowski jest honorowym obywatelem Gdańska, w mieście stoi jego pomnik, jest też skwer jego imienia. W internecie pojawiła się petycja, by duchowny przestał być w ten sposób honorowany przez miasto. W środę do godziny 14 podpisało się pod nią prawie 3 tys. osób. Wśród nich jest Joanna Scheuring-Wielgus.
Posłanka Teraz! napisała też do prezydenta Gdańska z prośbą o „pilne zajęcie stanowiska” ws. obecności pomnika ks. Jankowskiego w Gdańsku. W porannej rozmowie w Gazeta.pl stwierdziła, że ważny w tej sprawie jest nacisk społeczny.
- Jesteśmy w procesie uświadamiania Polaków ws. przypadków pedofilii w Kościele (…) coraz więcej ludzi wie więcej na ten temat i uświadamia sobie to zło - powiedziała posłanka.
Paweł Adamowicz skomentował sprawę pomnika na Facebooku. Napisał, że jest „dogłębnie poruszony” i dodał , że „ta sprawa powinna być wyjaśniona, a kościół powinien zająć stanowisko”.
Inicjatorem budowy pomnika księdza był społeczny komitet, a decyzję w tej sprawie i kwestii nadania nazwy skwerowi podejmowała Rada Miasta. Głos w sprawie pomnika i skweru powinni zabrać przede wszystkim mieszkańcy i ja sam tę dyskusje z mieszkańcami podejmę
- napisał.
W sprawie pomnika i ks. Henryka Jankowskiego zdania są podzielone.
- Mamy ikony Solidarności dużo bardziej kontrowersyjne od księdza prałata - powiedział dziennikarzowi Radia ZET Janusz Śniadek, szef gdańskich struktur PiS.
- Moje stanowisko w tej sprawie jest jednoznaczne. W związku z faktami, które pojawiły się publicznie, taka osoba nie powinna mieć w Gdańsku pomnika ani placu swojego imienia. Powinien być skierowany wniosek o odwołanie tytułu honorowego obywatela miasta - mówi rozmowie z Gazeta.pl Agnieszka Pomaska, gdańska posłanka PO.
- Dziwię się, jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości. Ktoś, kto dopuszcza się takich czynów i zrujnował życie niejednej osobie, nie powinien być w Gdańsku honorowany - dodaje.
Przyznaję, że ponieważ ks Jankowski nie żyje, pewnych rzeczy się nie dowiemy. - Ale wiemy jedno: dopiero po jego śmierci ofiary ks. Jankowskiego w związku z traumatycznymi przeżyciami były w stanie zabrać głos. Wcześniej Jankowski był królem życia, miał wpływy i możliwości. Ofiary bały się mówić
- mówi posłanka. - Nie widzę powodu, dla którego ktoś po tak traumatycznych przeżyciach miałby zmyślać czy mówić nieprawdę. Powinniśmy chronić ofiary pedofilii. Jakiekolwiek wątpliwości w tej sprawie są karygodne - podsumowuje.
Inne zdanie ma poseł Solidarnej Polski Tadeusz Cymański, wybrany z list PiS z okręgu gdańskiego. - Ludzie zmarli nie mogą się bronić. W sprawie ks. Jankowskiego już wydano na niego wyrok tymi artykułami - mówi w rozmowie z Gazeta.pl.
On budził kontrowersje kiedy żył, bo miał taki styl, ale nie powinniśmy wydawać jednoznacznych sądów. Żeby coś twierdzić, trzeba mieć bezsporne, niezbite dowody. Świadectwa dwóch czy trzech osób to coś innego
- dodaje Cymański. Co myśli o pomniku i petycji, by go usunąć? - To sprawa wtórna, pewnego rodzaju nadgorliwość. Temat powinien być rozstrzygnięty w sposób niebudzący żadnej wątpliwości - odpowiada wymijająco.
- Bardzo lubię Dostojewskiego. Lepiej dziesięciu winnych uniewinnić niż skazać jednego niewinnego. Powinniśmy mieć ogromną powściągliwość w sądzeniu - podsumowuje.