- Nie ma dziś strategii całkowitej rezygnacji z węgla w Polsce - mówił podczas swojego wystąpienia na szczycie w Katowicach Andrzej Duda. Jak dodał, rząd planuje "zmienianie miksu energetycznego" i "rozwój ferm wiatrowych na Bałtyku. Ale to "węgiel jest naszym strategicznym surowcem" - Mamy węgla na 200 lat i trudno, żebyśmy z tego naszego surowca, który daje nam suwerenność energetyczną, zrezygnowali - dodawał prezydent. Nic dziwnego, że tak zdecydowane słowa nie umknęły uwadze komentatorów.
"Prezydent Andrzej Duda powiedział dziś na COP24, że zasoby węgla wystarczą nam na 200 lat. Tymczasem, żeby uniknąć katastrofy klimatycznej musimy przestać go spalać w ciągu 12 lat. Takimi słowami Andrzej Duda naraża na szwank powodzenie negocjacji klimatycznych" - napisało na Twitterze Greenpeace.
Nic dziwnego, że w dużej mierze te słowa Andrzeja Dudy, który chwali się, że mamy czym palić przez dwa stulecia zmroziły zagranicznych obserwatorów szczytu. Fakt, że szczyt odbywa się w Polsce, która 80 procent energii czerpie z węgla nie umknął ich uwadze. Tak samo nie dało się ukryć, że w najbliższych dziesięcioleciach Polska nie ma konkretnych planów ograniczających jego spalanie.
Uwagę przykuwa też stoisko Katowic ustrojone bryłami węgla. "Węgiel w podłodze, stosy węgla na ściany, ekspozycje mydła węglowego, węglowy żel pod prysznic i biżuteria z węgla. Przypomnijmy, że odbywa się to podczas szczytu klimatycznego" - przecierała oczy ze zdumienia szkocka aktywistka
Urząd miejski w Katowicach tłumaczył pod postem naszego dziennikarza, że ideą stoiska była prezentacja transformacji Katowic "Black to Green". "W miejscu kopalni powstała Strefa Kultury, gdzie odbywa się #COP24. Ta symboliczna przemiana przedstawiona jest na naszym stoisku" - czytamy,
"COP24 otwiera górnicza orkiestra. Ten absurd oddaje, dlaczego uważam ten szczyt za farsę" - to kolejny komentarz.