3 grudnia rozpoczął się szczyt klimatyczny ONZ w Katowicach. Jedną z osób, które zabrały głos podczas otwarcia COP24 był prezydent Andrzej Duda.
Wypowiedź prezydenta Andrzeja Dudy pokazuje, że polskie władze rozumieją ekologię nieco inaczej, niż pozostałe państwa uczestniczące w szczycie klimatycznym ONZ. Podczas, gdy kraje Zachodu chcą odchodzić od paliw kopalnych, Polska wydaje się robić co najwyżej nieśmiały krok w tym kierunku.
Duda zaprezentował dziś na szczycie klimatycznym w Katowicach projekt deklaracji na temat "sprawiedliwej transformacji", czyli zaplanowanego procesu odchodzenia od paliw kopalnych na rzecz tzw. zielonej energii. Opinia publiczna podchodzi do tego pomysłu sceptycznie, obawiając się, że prawdziwą intencją polskich władz jest nie tyle stopniowe i zrównoważone odchodzenie od węgla, co podkreślenie wagi tematu miejsc pracy w górnictwie.
Rozbieżność interesów Polski i pozostałych krajów biorących udział w COP24 podkreśla także organizacja Greenpeace, wskazując, że w czasie, kiedy Sekretarz Generalny ONZ podkreśla, że nie mamy więcej czasu na negocjacje, prezydent Polski Andrzej Duda twierdzi, wbrew dowodom naukowym, że użytkowanie węgla nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu.
Po przemowie prezydenta Andrzeja Dudy na szczycie klimatycznym ONZ media przypomniały jego wpis na Twitterze. W kwietniu 2013 roku Duda pisał: "A to nie jedyny wpis w tym tonie. Tego samego roku Duda pisał: "Jak sobie pomyślę że płacimy za 'globalne ocieplenie' i popatrzę za okno to mnie trafia szlag :/".
Z kolei dwa miesiące później bez żadnego komentarza cytował wypowiedź prof. Pobierza (takiego nazwiska próżno szukać w sieci), która miała paść podczas IV kongresu PiS na Śląsku. "Wpływ człowieka na globalne ocieplenie to mit. Klimat ocieplał się także, gdy nie było przemysłu" - pisał w 2013 roku Andrzej Duda.