Pierwszy wywiad Wojciecha Kałuży po wyborach. Ujawnia, dlaczego zdradził opozycję

Wojciech Kałuża, który decyzją o odejściu z Nowoczesnej i podpisaniu porozumienia z PiS samodzielnie zmienił wynik wyborów w województwie śląskim, udzielił pierwszego wywiadu. Zdradza, że to on poszedł do PiS.

Wojciech Kałuża był "jedynką" Koalicji Obywatelskiej w wyborach samorządowych do sejmiku wojewódzkiego. Tuż po wyborach polityk Nowoczesnej podpisał porozumienie z PiS i został wicemarszałkiem województwa śląskiego. Kałuża dostał 25 tys. głosów i dostał się do sejmiku. Jednak to PiS wygrał wybory w regionie z wynikiem ponad 32 proc.

Wojciech Kałuża o przejściu z Nowoczesnej do PiS: Nie na to się umawiałem

Wtedy PO, Nowoczesna, SLD i PSL zawiązały koalicję anty-PiS. Kałuża nazwał to "konserwowaniem układu". - A ja się na to z nikim nie umawiałem - powiedział w wywiadzie dla portalu niezależna.pl. Dodał, że na pięć miejsc w zarządzie województwa, na który składa się marszałek, dwóch wicemarszałków oraz dwóch członków zarządu, dwa miejsca mieli otrzymać członkowie SLD, zaś jedno PSL. - KO i tak nie miałaby prawa rządzić województwem - dodał Kałuża. Twierdzi, że jego decyzja zapadła jeszcze przed rozmowami z PiS.

Kałuża zdradził także, że to on wykonał pierwszy krok w stronę PiS, zaś same rozmowy odbyły się dzień przed sesją. Kałuża odniósł się także do zarzutów, które sformułował m.in. Borys Budka w rozmowie z dorzeczy.pl, dotyczących korupcji politycznej, m.in. że Kałuża miałby otrzymać 3 mln zł łapówki, zaś jego żona, która od 13 lat pracuje w Jastrzębskiej Spółce Węglowej, miałaby zostać jej prezesem. - To są wierutne bzdury - podsumował Kałuża.

W wywiadzie dla niezależna.pl radny powiedział też, że to nie Monika Rosa odpowiada za to, że znalazł się na samym szczycie listy PO i Nowoczesnej. - Rozmawiałem głównie z ludźmi z Platformy Obywatelskiej, Nowoczesna była raczej wstrzemięźliwa - podkreślił.  Dodał, że rozmawiał z marszałkiem województwa śląskiego, czyli szefem śląskiej PO, Wojciechem Saługą.

Więcej o: