Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego pojawili się w domu operatora TVN Piotra Wacowskiego w piątek, by wręczyć mu pismo z prokuratury wzywające go do stawienia się na przesłuchaniu - przekazała w sobotę "Gazeta Wyborcza". W dokumencie zawarte są zarzuty o propagowanie nazizmu. Wezwanie pochodzi z Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, a podpisał się pod nim prokurator Sławomir Świderek.
Wcześniej portal wPolityce.pl opublikował zdjęcia Wacowskiego, który jako operator "Superwizjera" realizował materiał o neonazistach. Mężczyzna został sfotografowany podczas wykonywania gestu nazistowskiego pozdrowienia. Więcej o sprawie, wraz ze stanowiskiem TVN można przeczytać w materiale: Prokuratura wzywa operatora TVN, jest oświadczenie stacji. "Próba zastraszania".
Gazeta.pl zapytała byłego koordynatora ds. służb specjalnych, szefa MSWiA i ministra sprawiedliwości Marka Biernackiego o te wydarzenia. Jak mówi obecny poseł Platformy Obywatelskiej, w takich sytuacjach "nie trzeba wzywać ABW", a w pierwszej kolejności po prostu prokuratura powinna wysłać wezwanie na adres domowy lub redakcji.
- Operator to w pewien sposób osoba publiczna. To niejasne i niezrozumiałe, w takich przypadkach po prostu wysyła się dokument normalnie - ocenia.
Ważne w całej sprawie jest to, że Wacowski był już wcześniej - w charakterze świadka - przesłuchiwany w prokuraturze i opowiadał o tych zdjęciach, wskazując, że "hajlowanie" było potrzebne do realizowania reportażu pod przykryciem. Mówiąc krótko: spotykał się z prokuratorami i w przeszłości składał zeznania, więc w jakimś stopniu "był znany" śledczym.
- To jest dziwna sytuacja, stawiał się w przeszłości. Dlaczego nie wezwano go po raz kolejny i dlaczego został w ten sposób potraktowany? - zastanawia się Biernacki i dodaje: - Jak ktoś się notorycznie uchyla, nie stawia na wezwania, to dopiero wtedy stosuje się takie środki.
Biernacki: Gdyby operator był słynnym Rambo, po szkoleniu GROM...
Zapytaliśmy o komentarz Stanisława Żaryna, rzecznika ministra koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego. Ten jednak w odpowiedzi na SMS-a stwierdził jedynie, że "nie ma żadnych informacji w tej sprawie", a ewentualnych wieści należy oczekiwać w poniedziałek.
Biernacki wskazuje, że w takich przypadkach "gospodarzem" śledztwa jest prokuratura, dlatego też podejrzewa, że to prokurator mógł po prostu wskazać, by takie działania wykonano. - Wątpię, by ABW zrobiło to z własnej inicjatywy - kwituje.
Na razie jedynym głosem w sprawie ze strony rządowej jest krótki tweet zastępcy Mariusza Kamińskiego, Macieja Wąsika, który pytany o to, czy "autoryzuje takie działania", napisał: "Doręczenie wezwania do prokuratury? Tak".
W ocenie Marka Biernackiego sprawa, poza wątkiem operatora TVN, ma też drugi wymiar, ponieważ wykorzystano ABW, służbę specjalną, odpowiedzialną za raczej trudne działania, do doręczenia korespondencji.
- Gdyby ten operator chował się, uciekał, był słynnym Rambo, GROM skończył, to bym rozumiał, że ABW chce mu coś wręczyć - ironizuje poseł.
- Zostali zrobieni listonoszami. To bardzo nieciekawe - dodaje, mówiąc o sytuacji funkcjonariuszy ABW, którzy musieli dostarczyć korespondencję Wacowskiemu.