Dzień po wybuchu afery w Komisji Nadzoru Finansowego w TVP pojawił się minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Prowadząca program "Gość Wiadomości" Danuta Holecka dopytywała ministra o całą sprawę, ten podkreślał, że najważniejsze jest, by była ona "wyjaśniona możliwe szybko".
Ziobro wspominał, że śledczy potrzebują współpracy z tymi, którzy "dysponują oryginalnymi urządzeniami" [na których nagrano rozmowę Marka Chrzanowskiego z Czarneckim - red.]. Jak wspominał, wciąż nie otrzymała ich prokuratura. - To niedobrze, bo to opóźnia czynności procesowe w tej sprawie i pokazuje że... Budzi znaki zapytania co do woli szybkiego wyjaśnienia sprawy - mówił.
Jednocześnie - co warto zaznaczyć - zawiadamiający prokuraturę Roman Giertych mówił, że same nagrania już trafiły do śledczych.
Pojawił się też wątek, że zawiadomienie w sprawie Chrzanowskiego trafiło do prokuratury dopiero 8 listopada, gdy rozmowa pochodzi z marca. Tak przedstawiła to Danuta Holecka:
Wróćmy do tej daty na chwilę. Czy udało się ustalić dlaczego taśma z nagraniem trafiła dopiero 8 listopada do prokuratury, skoro była traktowana jako dowód przestępstwa. Do rozmowy doszło w marcu, to prawie 7 miesięcy później. Czy nie ma obowiązku, jeśli mam dowód przestępstwa, jestem w jego posiadaniu, zgłoszenia tego natychmiast do odpowiednich organów? Jak to jest w prawie?
Na to żywo zareagował Zbigniew Ziobro, który pochwalił pytanie prowadzącej i powiedział:
To jest bardzo celne pytanie. Nie będzie wielką tajemnica, jeśli powiem, że sądzę, że postawią je prokuratorzy Czarneckiemu, wtedy, kiedy będzie przesłuchiwany. Jest to istotna okoliczność, która musi być też wyjaśniana, dlaczego tak się stało, że niezwłocznie o tej sprawie nie została poinformowana prokuratura
Afera w KNF - to trzeba wiedzieć: