Wczoraj Marek Chrzanowski złożył dymisję w związku z publikacją "Gazety Wyborczej". Dziennik napisał, opierając się między innymi na zawiadomieniu skierowanym do prokuratury, że Marek Chrzanowski zaoferował przychylność dla Getin Noble Banku za około 40 milionów złotych. Miało do tego dojść podczas marcowej rozmowy z właścicielem banku Leszkiem Czarneckim, którą biznesmen nagrał. Według dziennika kwota 40 milionów złotych miała stanowić wynagrodzenie dla prawnika zaproponowanego przez szefa KNF.
Konrad Piasecki "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 zapytał Jacka Sasina o to, kiedy szef rządu dowiedział się o sprawie prezesa KNF. Minister przyznał, że "premier dowiedział się o sprawie wtedy, kiedy dowiedzieliśmy się wszyscy". - Przedwczoraj wieczorem, kiedy była informacja, że taka informacja się ukaże - doprecyzował Sasin.
- Roman Giertych mówi, że zawiadomienie (do prokuratury) złożył przed tygodniem, to dlaczego dopiero, kiedy o sprawie napisała "Gazeta Wyborcza", Zbigniew Ziobro oświadczył o wszczęciu śledztwa w tej sprawie? - dopytywał Piasecki.
Prowadzący przypomniał, że prokurator generalny Ziobro nie powiedział, że wszczyna śledztwo, tylko że wydał polecenie wszczęcia śledztwa. - To wygląda tak, jakby Ziobro czekał na artykuł w "Gazecie Wyborczej", bez niego by tego śledztwa nie było - zauważył dziennikarz.
- Nie wiem tego, jak wygląda obieg dokumentów. Ale szybkość działania prokuratora generalnego w tej sprawie jest imponująca. Zupełnie inaczej niż w sprawie afery Amber Gold - stwierdził Jacek Sasin.
- Prokurator generalny nie uznał za stosowne poinformować premiera o tym, co się dzieje w nadzorowanym przez niego KNF? - dopytywał ministra prowadzący. - W takich sprawach często liczą się godziny, a tu mamy tygodniową zwłokę. Gdyby "Wyborcza" o tym nie napisała, to premier do dzisiaj mógłby pozostawać w nieświadomości, że prezes KNF złożył korupcyjną propozycję - dodał Piasecki.
- Mówi o czterech dniach, i to specyficznych - w tym czasie odbywało się 100-lecie niepodległości Polski. Mamy do czynienia z bardzo szybkim działaniami. Ale co innego jest bardzo zastanawiające. Dlaczego to zawiadomienie (Leszka Czarneckiego do prokuratury - red.) zostało złożone pół roku po tym, gdy fakty miały miejsce - odparł Sasin.
- Zawiadomienie zostało złożone 7 listopada, 12 sprawa ujrzała światło dzienne, bardzo szybkie działania prokuratora generalnego, wczoraj konferencja prasowa, premier zwał spotkanie ze służbami specjalnymi - wyliczał Sasin.
Minister przyznał, że nic mu nie wiadomo, by to premier osobiście naciskał na Marka Chrzanowskiego w sprawie jego dymisji, i by w ogóle "miał jakiś osobisty kontakt z Chrzanowskim".
- Szef KNF może przemyślał i zrozumiał, że w obliczu tego typu oskarżeń, jakie zostały publicznie sformułowane, podjął decyzję o swojej dymisji - odpowiedział Jacek Sasin.
- Mamy do czynienia z dziwnymi koincydencjami czasowymi. Zawiadomienie pojawia się wtedy, gdy okazuje się, że KNF podejmuje działania, które godzą w interesy Czarneckiego. To pokazuje, że czystych intencji po drugiej stronie nie ma - powiedział minister.
Były szef Komisji Nadzoru Finansowego, Marek Chrzanowski, wrócił dziś rano do Polski. Po wylądowaniu na Lotnisku Chopina w Warszawie nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Wczoraj złożył dymisji ze stanowiska szefa KNF.