Ryszard Petru z koła Liberalno-Społeczni krytykował zbyt późne uchwalenie ustawy o wolnym 12 listopada. - To pokazuje tak naprawdę gdzie macie swojego prezydenta, pokazuje to, jakie jest jego miejsce w łańcuchu pokarmowym - na końcu - powiedział Ryszard Petru.
Z kolei Dominik Tarczyński z PiS nazwał "idiotą od dwóch winek na niemieckim lotnisku" Jacka Protasiewicza, posła PSL-UED. Polityk tego klubu mówił wcześniej o "niebezpiecznym, organizowanym przez nacjonalistów marszu w Warszawie" oraz o "nielegalnym marszu rasistów i antysemitów we Wrocławiu".
Jak poinformowała rzeczniczka PiS Beata Mazurek, prezydium Sejmu uznało wypowiedzi za "nieparlamentarne". W związku z tym Ryszard Petru będzie miał przez trzy miesiące uposażone obniżone o połowę. Z kolei Dominik Tarczyński i i Sławomir Nitra dostali kary na miesiąc.
Decyzję o przekazaniu sprawy pod obrady prezydium podjął marszałek Sejmu. Wówczas informował, że chodzi o ukaranie Petru i Tarczyńskiego ponieważ "swoim zachowaniem naruszyli powagę izby". Nie wiadomo za co ukarano Sławomira Nitrasa.
On sam też tego nie wie. "Pani i Pani koledzy macie na moim punkcie jakaś niezdrową obsesję. Wróciłem wczoraj wieczorem z USA. Nie uczestniczyłem w posiedzeniu Sejmu ale to nie przeszkadza wam nie karać. Lekarz by się przydał" - napisał poseł w komentarzu do wpisu Beaty Mazurek.