Przypomnijmy. Radio Szczecin podało pół roku temu sensacyjną informację: "Kolejne kłopoty posła. W jego mieszkaniu można kupić seks". Chodziło o lokal należący do Stanisława Gawłowskiego, ale wynajmowany jakiejś kobiecie. Radio twierdziło, że "prostytutki świadczą usługi w szczecińskim apartamencie posła Platformy Obywatelskiej Stanisława Gawłowskiego".
Gawłowscy odpowiadali, że są zaskoczeni tymi informacjami, bo kobieta miała się zajmować gastronomią, a nie usługami seksualnymi. W związku z opublikowaniem informacji na ten temat Gawłowscy zarzucili Radiu Szczecin i TVP, które podchwyciło informację, naruszenie ich dóbr osobistych.
Gdy informacje o nierządzie w mieszkaniu Gawłowskiego obiegło media, Giertych zapowiedział szybko, że złoży do Prokuratora Generalnego zawiadomienie o możliwości ujawnienia mediom informacji objętych tajemnicą. Chodzi o informacje z akt śledztwa prowadzonego przez Zachodniopomorski Wydział Zamiejscowy Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie. Teraz Roman Giertych żąda od Ziobry, aby odsunął od śledztwa dwoje prokuratorów: Małgorzatę Zapolnik (naczelniczkę Wydziału) i Witolda Grdenia (prowadzącego śledztwo) ws. Gawłowskiego.
Gazeta.pl jest w posiadaniu pisma Giertycha, które trafiło do Prokuratury Krajowej.
Adwokat wnosi o wyłączenie naczelnika Zachodniopomorskiego Wydziału Zamiejscowego Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej w Szczecinie prokurator Małgorzaty Zapolnik oraz prokuratora Prokuratury Regionalnej w Szczecinie delegowanego do Prokuratury Krajowej Witolda Grdenia.
W uzasadnieniu obrońca polityka PO powołał się na zapisy Kodeksu postępowania karnego. Podkreślił, że prokurator ulega wyłączeniu, jeżeli istnieje okoliczność mogąca wywołać "uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności w danej sprawie".
Dlaczego wedle Giertycha jest taka uzasadniona wątpliwość? Bo, podkreśla, już w czerwcu w Prokuraturze Krajowej (wydziale wielkopolskim) zostało wszczęte śledztwo ws. publicznego rozpowszechniania bez zezwolenia informacji z akt śledztwa ws. Gawłowskiego. - Istnieje uzasadnione przypuszczenie, że zostały bezprawnie upublicznione protokoły pochodzące z akt śledztwa (…). Protokoły te wskazywały na niejawną działalność najemczyni mieszkania Stanisława Gawłowskiego, która prowadziła w nim płatny nierząd. Sprawa wyciekła do mediów i była przez nie szeroko komentowana - podkreśla Giertych w piśmie do Ziobry.
Adwokat zaznacza dalej, że to prokurator Witold Grdeń jako prowadzący postępowanie podejmuje decyzje o ewentualnym udostępniania akt. A - cytując Giertycha - "okolicznością, która może wywołać uzasadnioną wątpliwość co do jego bezstronności (…) jest to, że z akt postępowania (…) dostał się w ręce dziennikarzy, związanych z obecnie rządzącą partią polityczną, protokół, który został następnie wykorzystany przez media do zdyskredytowania posła partii opozycyjnej".
Według obrońcy posła sprawa prostytuowania się przez najemczynię "miała sensacyjny charakter" i "posłużyła dziennikarzom do przedstawienia Stanisława Gawłowskiego jako osoby, która nie dość że ma postawione zarzuty w przedmiotowej (korupcyjnej - red.) sprawie, to dodatkowo jest powiązana z płatnym nierządem". Adwokat podkreślił ponadto, że wówczas Gawłowski siedział w areszcie i nie mógł szybko zareagować na publikacje w mediach.
- Okoliczność dotarcia przez dziennikarzy do powyższej informacji i ujawnienia ich, stawia pod znakiem zapytania bezstronność prokuratora Grdenia jako osoby, która podejmuje decyzje w zakresie udostępniania akt i ma zapewnić zachowanie tajemnicy śledztwa - konkluduje Giertych w piśmie do ministra Zbigniewa Ziobry.
Ale na tym nie koniec. Adwokat oczekuje też odsunięcia od postępowania szefowej wydziału PK w Szczecinie - Małgorzaty Zapolnik. Uzasadnił to tym, że mimo wiedzy o postępowaniu ws. wycieku z akt nie odsunęła od obowiązków prokuratora, który je prowadzi. - Może (to) wywoływać uzasadnione wątpliwości także co do jej bezstronności. Prokurator ten powinien być bowiem odsunięty od sprawy, skoro do mediów przedostają się tajne informacje zawarte w protokołach i nie jest tym samym zabezpieczony interes śledztwa - napisał Giertych.
Stanisław Gawłowski jest politykiem Platformy Obywatelskiej, posłem tej partii, byłym wiceministrem ochrony środowiska w rządach PO-PSL. Według prokuratury miał przyjąć od biznesmena łapówkę w postaci apartament w Chorwacji w zamian za przychylność przy przetargach organizowanych przez Zachodniopomorski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych w Szczecinie. Śledczy przedstawili posłowi pięć zarzutów, w tym trzy korupcyjne. Przez trzy miesiące był aresztowany - wyszedł po wpłaceniu kaucji.
Stanisław Gawłowski twierdzi, że jest niewinny, a sprawa ma charakter polityczny.