Narodowy Marsz Niepodległości we Wrocławiu planowany na 11 listopada nie odbędzie się. Taką decyzję podjął ustępujący prezydent miasta Rafał Dutkiewicz. Podkreślił na Twitterze, że zrobił to "po zasięgnięciu opinii Policji i w porozumieniu z prezydentem elektem Jackiem Sutrykiem".
"Świętujmy pięknie, świętujmy mądrze!" - skomentował Jacek Sutryk.
W marszu miało wziąć udział ok. 10 tys. osób. W uzasadnieniu swojej decyzji Dutkiewicz powołał się na opinię Komendy Miejskiej Policji, z której wynikało, że w poprzednich tego typu zgromadzeniach w mieście uczestniczyły osoby "identyfikujące się ze środowiskami skrajnie prawicowymi, utożsamiające się z organizacjami takimi, jak Młodzież Wszechpolska, ONR, Ruch Wolności oraz pseudokibice WKS Śląsk Wrocław".
Dutkiewicz zwraca uwagę, że organizator Marszu w przeszłości uczestniczył w wydarzeniach, podczas których prezentowane były "postawy ksenofobiczne, charakteryzujące się agresywnym, antagonistycznym nastawieniem do osób o odmiennym światopoglądzie". I nie tylko uczestniczył, ale również sam organizował zgromadzenia, podczas których dochodziło do przepychanek.
W związku z tym według prezydenta Wrocławia istniało zagrożenie, że na Marszu Niepodległości 11 listopada mogą pojawić się niebezpieczne przedmioty, a także może dojść np. do nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych.
Decyzję Rafała Dutkiewicza skomentował na Twitterze były duchowny i działacz narodowy Jacek Międlar.
"Odwołujemy się. Nikt i nic nas nie zatrzyma. 11.11. widzimy się o 17 pod Dworcem PKP!" - napisał. "Antypolonici nie będą nam stawiać warunków!" - dodał w kolejnym wpisie.