Jaki o planach na przyszłość i kulisach kampanii. "Krew leciała mi z nosa z przemęczenia"

- Teraz jadę na urlop i muszę wszystko przemyśleć. Na razie nie mam planów partyjnych - mówi "Wprost" Patryk Jaki, kandydat PiS w wyborach na prezydenta Warszawy. Stwierdza też, że "wziął wszystko na plecy" w czasie kampanii, dzięki czemu "inni politycy PiS mieli więcej swobody".

Patryk Jaki przegrał w I turze wyborów samorządowych w Warszawie, pokonał go jego główny oponent z Koalicji Obywatelskiej Rafał Trzaskowski. Wiceminister sprawiedliwości podczas debaty przedwyborczej ogłosił, że zrezygnował z członkostwa w partii. O plany na przyszłość, w świetle tej decyzji, był pytany przez tygodnik "Wprost".

Jak przyznaje Jaki, "nie czuje się źle" bez legitymacji partyjnej. - Nawet powiedziałbym, że komfortowo - kwituje.

Na razie nie mam planów partyjnych. Na razie nie chcę nic zmieniać.

- deklaruje wiceminister sprawiedliwości. Jego najbliższe plany obejmują natomiast odpoczynek. - Teraz jadę na urlop i muszę wszystko przemyśleć - dodaje. Jednocześnie Jaki nie wykluczył, że rozważa ewentualne kandydowanie w wyborach do europarlamentu w przyszłym roku.

Jaki o przyczynach porażki w Warszawie. "Wszystko wziąłem na plecy"

Patryk Jaki w rozmowie z "Wprost" skomentował też swoją porażkę już w I turze w stolicy. Wiceminister podkreśla, że osiągnął najlepszy wynik spośród wszystkich kandydatów PiS od 2006 roku. Jak wylicza, na jego przegraną nałożyło się kilka czynników:

Duża frekwencja antypisowska, we wszystkich miastach powyżej 100 tys. mieszkańców po manipulacjach mediów w sprawie taśm i polexitu. (...)  Za mało też mówiłem, że mniejsi kandydaci są dogadani z Platformą Obywatelską

W rozmowie z tygodnikiem Jaki pozwala sobie też na wyznanie dotyczące poświęceń, jakich miał dokonywać podczas kampanii. Jak wspomina, podczas debaty telewizyjnej był już całkowicie wyczerpany fizycznie.

- Jak wstałem rano, krew leciała mi z nosa z przemęczenia. Ledwo patrzyłem na oczy. Czułem się słabo. Myślałem, że przeskoczę ograniczenia własnego organizmu, ale niestety okazało się to niemożliwe - opowiada o poranku tuż po debacie.

Jaki deklaruje też, że "nie obraża się" i bierze pełną odpowiedzialność za przegraną. Wspomina przy tym o swojej roli, jaką mógł pełnić dla innych polityków PiS:

Choć to, że większość ataków liberalnego środowiska w ciągu ostatniego roku koncentrowała się na mnie, powodowało, że inni politycy PiS w Polsce mieli więcej swobody. Wszystko wziąłem na plecy.

Co dalej z komisją reprywatyzacyjną, której Jaki przewodniczy? Wiceminister sprawiedliwości zapewnia, że będzie dalej pracować, choć będzie mu ciężko. - Bardzo chcę pomagać ludziom poszkodowanym w wyniku reprywatyzacji i muszę szukać innych rozwiązań. Sęk w tym, że znów na tej łodzi jestem sam - stwierdza.

Więcej o: