Wojciech Skurkiewicz, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Radomia, musi sprostować podane przez siebie informacje o tym, że żadna miejska inwestycja w ostatnich latach nie została ukończona w terminie - zdecydował radomski sąd. Orzeczenie nie jest prawomocne.
Zdaniem sędziego Jacka Łaty twierdzenie takie łatwo zweryfikować w kategoriach prawdy i fałszu. Tezie tej przeczą dokumenty. Wynika z nich, że z prawie trzystu inwestycji przeprowadzonych w minionych czterech latach, tylko kilkanaście oddano po terminie. Według sędziego informacje przekazywane przez Skurkiewicza miały na celu podważenie wiarygodności kontrkandydata i dlatego musi je sprostować.
Ubiegający się o reelekcję Radosław Witkowski z Koalicji na Rzecz Zmian nie krył satysfakcji z sądowego orzeczenia, które - jak przekonywał - jest potwierdzeniem tego, że jego przeciwnik prowadził negatywna kampanię.
Skurkiewicz nie pojawił się w piątek w sądzie. - To jedynie gra polityczna - tłumaczył nieobecność kandydata na prezydenta szef jego sztabu Dominik Szary. W tym czasie wiceminister obrony narodowej miał kwestować na jednym z radomskich cmentarzy.
Stronom przysługuje prawo do odwołania.
- To była długa i pracowita kampania - mówił, podsumowując ostatnie miesiące, Skurkiewicz. Przypomniał, że podjął wyzwanie i stanął do walki o władzę w mieście, bo chce je zmieniać na lepsze. Tłumaczył, że - zgodnie z jego wyborczym hasłem - Radom zasługuje na więcej.
- Ostatnie miesiące to setki spotkań, rozmów i dyskusji z mieszkańcami oraz dziesiątki tysięcy uściśniętych dłoni - mówił kandydat PiS. Zaapelował do wyborców, by w najbliższą niedzielę, skorzystali z przysługującego im prawa i poszli zagłosować.
Wojciech Skurkiewicz w pierwszej turze otrzymał 40,4 proc. głosów, a Radosław Witkowski - 45,47 proc. Wyniki drugiej tury mamy poznać w nocy z niedzieli na poniedziałek bądź w poniedziałek rano - zapowiadała Państwowa Komisja Wyborcza.