- Przewlekłość procesu Czesława Małkowskiego spowodowała, że zarzuty o molestowanie uległy przedawnieniu. To smutne zwłaszcza w odniesieniu do urzędniczek, które te zarzuty wnosiły - mówi Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna ubiegający się o reelekcję. W II turze zmierzy się z Małkowskim, byłym prezydentem miasta skazanym w I instancji za gwałt na urzędniczce.
Piotr Grzymowicz: - Historia ma to do siebie, że lubi się powtarzać i trzeba się z tym pogodzić. Mnie bardziej interesuje przyszłość miasta i na działaniach dla przyszłości chcę koncentrować swoją energię. Liczę na mądrość i rozsądek olsztynian.
To pytanie do socjologów. Sądzę, że w największej mierze wpływa na to przeciągający się proces sądowy mojego kontrkandydata. Wyborcy są zdezorientowani. W okresie wyborów oceny programów i wizji zostały zastąpione przez emocje i dyskusje nad ciemną historią jednego człowieka.
Nie chciałbym komentować tej linii. Powiem tylko tyle, że przewlekłość procesu spowodowała, iż zarzuty o molestowanie uległy przedawnieniu. To smutne, zwłaszcza w odniesieniu do urzędniczek, które te zarzuty wnosiły. Czy przeciąganie procesu, a w konsekwencji przedawnienie zarzutów ma oznaczać, że nic się nie stało? Że nie ma sprawy? To linia obrony, z którą trudno mi się zgodzić.
Traktuję te słowa jako rodzaj metafory. Dla mnie są to mieszkańcy Olsztyna - tak samo ważni, jak wszyscy inni, o których muszę się jako prezydent troszczyć.
Każdy ma prawo do wyrażania swoich opinii. Będę ostatnim, który będzie cenzurował kogokolwiek. Oczywiście nigdy nie zgodzę się na kłamstwa czy fałszywe oskarżenia. Ale o wolność opinii, wyrażania swojego zdania, a także o sposób ekspresji będę walczył zawsze.
Pan Piotr Bałtroczyk - którego ostrość spojrzenia bardzo cenię - nagrał ten apel we własnym imieniu, kierując się osobistymi przemyśleniami. Dla wielu mieszkańców Olsztyna, oczywiście dla mnie też, jest to zdrowy i zdroworozsądkowy głos w bardzo ważnej dla każdego obywatela miasta sprawie, jaką są wybory prezydenta.
Podziękuję mieszkańcom za wsparcie a konkurentowi za wyborczą walkę. Tego wymaga kultura, nie tylko ta polityczna, ale również osobista. Patrząc w kontekście zarządzania miastem, siądę do budżetu Olsztyna na 2019 rok. Dobry budżet to w tej chwili najważniejsze działanie, warunkujące wszystkie inne. Wiem, że brzmi to mało efektownie, ale taka jest samorządowa rzeczywistość i nie zamierzam jej zaklinać.
W największym skrócie - dużo, i nie są to obietnice, ale konkretne, możliwe do wykonania deklaracje. Co istotniejsze, są one ukierunkowane na wzrost jakości życia mieszkańców. Do tej pory priorytetem wszystkich działań było miasto i jego struktura, a od nadchodzącej kadencji będzie to mieszkaniec i jego otocznie.
Mówiąc obrazowo, przesuwamy akcenty z infrastruktury na kulturę, oczywiście w szerokim tego słowa znaczeniu. Wpisuje się w to zarówno budowa nowego centrum kultury, jaki i szeroki program remontu chodników i ulic osiedlowych, utworzenie Muzeum Olsztyna i rewitalizacja podwórek oraz kolejnych parków, bezpłatne przejazdy dla uczniów i walka z zanieczyszczeniem powietrza. Do tego dochodzi też budowa II nitki tramwajowej. Chcę, żeby wszędzie tam, gdzie to jest możliwe, decyzje zapadały z udziałem mieszkańców.
Nie kupuję głosów i nie rozdzielam stanowisk w zamian za poparcie. Mam nadzieję, że wśród wyborców Michała Wypija znajdą się osoby, którym mój program, moje wartości i moje poglądy są bliskie. Przecież w tych wyborach nie chodzi tylko o mnie, ale o Olsztyn. Tylko Olsztyn.