Wraz z wypadkiem rządowej kolumny w Imielinie z ubiegłego tygodnia, pojawiły się pytania, dlaczego wicepremier Beata Szydło nadal ma taką ochronę, jak w czasach, gdy była premierem. Bowiem - jak wskazuje "Rzeczpospolita" - Szydło porusza się dwoma samochodami ochronnymi, co jest nietypowe dla wicepremiera.
W kolizji w Imielinie brały udział dwa auta: pancerne bmw (nim poruszała się Szydło) oraz audi, które uderzyło właśnie w bmw. Jak ujawnił portal tvn24.pl, za kierownicą auta siedział niedoświadczony funkcjonariusz Służby Ochrony Państwa (2 lata służby). Kierowca z SOP został ukarany mandatem w wysokości 220 zł.
"Rzeczpospolita" wskazuje, że spośród trzech wicepremierów w rządzie PiS, tylko Beata Szydło ma "podwójną" ochronę. Jarosław Gowin i Piotr Gliński korzystają jedynie z rządowego auta z kierowcą. Skąd więc dodatkowy samochód dla byłej premier?
Tak jak jeździ dziś Beata Szydło, w czasach rządu PO–PSL poruszali się tylko premierzy, a Donald Tusk dodatkowo nie zgadzał się na używanie aut pancernych
- opowiadał "Rz" były oficer Biura Ochrony Rządu (zastąpionego przez SOP w tym roku). Natomiast dr Cezary Tatarczuk, także cytowany przez dziennik, wskazuje, że możliwe, że są powody, których nie zna opinia publiczna, by dawać Szydło dodatkową ochronę.