Zaledwie dwa tygodnie dzielą nas od 100-lecia niepodległości, a projekt ustawy, według którego 12 listopada byłby dniem wolnym nadal nie przeszedł procesu legislacyjnego. W piątek co prawda Senat przyjął Ustawę o Święcie Narodowym z okazji 100. Rocznicy Odzyskania Niepodległości, ale nałożone zostały poprawki - m.in. przepis ograniczający handel tego dnia (analogicznie do "niehandlowych" niedziel).
Jak podawało jeszcze przed głosowaniem w Senacie RMF FM, sami senatorowie z PiS mieli zastrzeżenia co do sposobu procedowania tego projektu. Niektórzy z nich przyznali dziennikarzom, że "zostali podstawieni pod ścianą". Mówiło się nawet o tym, że z powodu braku czasu ustawa przejdzie bez poprawek.
Tak się jednak nie stało, poprawki są, a więc projekt wraca teraz do Sejmu. I tu się robi ciekawie, bo izba niższa najbliższe posiedzenie ma 7 listopada, a więc, jak zauważa dziennikarz w materiale "Faktów", na biurko prezydenta dokument może trafić 8 listopada.
Na złożenie podpisu pod ustawą prezydent Andrzej Duda ma 21 dni, a więc gdyby chciał wykorzystać przysługujący mu czas, prawo o wolnym 12 listopada weszłoby w życie pod koniec miesiąca. Nawet marszałek Senatu Stanisław Karczewski powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że nie wie "czy prezydent podejmie decyzję w czasie do 11 listopada". Niemniej jednak, wprowadzanie nowego prawa "za pięć dwunasta" sprawia wrażenie, jakby posłowie PiS o tym, że Andrzej Duda podpisze tę ustawę wiedzieli już na etapie wniesienia projektu.
Dla wszystkich pracowników i przedsiębiorców oznacza to przede wszystkim niepewność - czy aby ten 12 listopada będzie na pewno dniem wolnym. Niepewność będzie niemal do końca - o tym, czy do pracy pójdziemy, czy zrobimy zakupy i czy badanie u lekarza się odbędzie, dowiemy się zapewne jakieś 4 dni przed zapowiadanym dniem wolnym.
Co więcej, ustawa o ograniczeniu handlu wymienia konkretne dni, w które obowiązuje wolne. Wśród nich nie ma 12 listopada. Należałoby więc zmienić zapisy ustawy, ale ten "szczegół" umknął legislatorom.