W miejscowości Działoszyn w Łódzkiem do walki o fotel burmistrza miało stanąć dwoje kandydatów: dotychczasowy burmistrz Rafał Drab oraz wystawiona przez PiS Mariola Paśnik. Na kilka godzin przed otwarciem lokali wyborczych Państwowa Komisja Wyborcza skreśliła z list Draba. Zdaniem komisji skłamał on, deklarując, że także należy do PiS, mimo że startował z własnego komitetu, a partia wykluczyła go w lipcu. Zdaniem Draba decyzja o wykluczeniu nie ma mocy, bo nie została mu skutecznie doręczona.
Ostatecznie w wyborach samorządowych 2018 o fotel burmistrza Działoszyna ubiegała się jedynie Mariola Paśnik. W przypadku, gdy w wyborach startuje tylko jeden kandydat, zgodnie z Kodeksem wyborczym mieszkańcy danej gminy głosują „za” albo „przeciw” niemu/niej.
Mieszkańcy Działoszyna mieli więc na karcie do głosowania nazwisko Małgorzaty Paśnik oraz dwie odpowiedzi „tak” i „nie”. I wybrali to drugie. Kandydatka PiS otrzymała 70 proc. głosów przeciw - to wynik po podliczeniu głosów z siedmiu na osiem komisji obwodowych - informuje TVN24. - Ostatni z komitetów tylko w nieznacznym stopniu może wpłynąć na ostateczny wynik - powiedziała w rozmowie z TVN24 Monika Jabłońska, przewodnicząca miejskiej komisji wyborczej w Działoszynie.
W takim przypadku burmistrza wybierze rada miasta. A ta w Działoszynie po wyborach bez zmian składa się głównie ze zwolenników Rafała Draba. To oznacza, że i tak najprawdopodobniej on będzie rządził miastem przez pięć kolejnych lat.