Ze informacji podanych przez "Gazetę Powiatową" wynika, że kontrowersje nie przeszkodziły Smogorzewskiemu w wygranej. Według wstępnych sondaży prezydent Legionowa miał uzyskać w wyborach samorządowych wynik 63,8 procent poparcia. Jego rywal, Bogdan Kiełbasiński, uzyskał zaledwie 21,1 procent głosów wyborców.
Dziennikarz Onetu Janusz Szwertner zwrócił uwagę, że wygraną Romana Smogorzewskiego w osobliwy sposób skomentowano na antenie TVP Info. Mówiono między innymi, że świadczy to o tym, że "kobiety z Legionowa nie zdają sobie sprawy, że faceci mogą się zachowywać inaczej niż prezydent".
- Musimy my tam jechać - skwitował jeden z mężczyzn w studiu.
"Ten tweet warto uzupełnić o screen z programu" - skomentował Patryk Strzałkowski z Gazeta.pl. Na zamieszczonym przez niego zdjęciu widać, że w rozmowie z dziennikarką TVP uczestniczyło sześciu mężczyzn.
Roman Smogorzewski rządzi w Legionowie od 16 lat. Zrobiło się o nim głośno, gdy na początku października na jaw wyszły jego kontrowersyjne, seksistowskie wypowiedzi kierowane do kandydatek i kandydatów do rady miasta podczas konwencji wyborczej Porozumienia Samorządowego w Legionowie.
Ubiegający się o reelekcję Smogorzewski do jednej z kandydatek mówił, że jest "za ładna, ale ma wiele innych walorów", o innej, że to "pani od seksu, no i od biologii". Pytał, kto jednemu z kandydatów "takie imię wymyślił", a z kolejnego żartował, że ma "trzy dziewczyny i czwartą, żonę".
Gdy nagranie z konwencji obiegło sieć, Prawo i Sprawiedliwość zaczęło się domagać dymisji Smogorzewskiego, który należał wówczas do klubu Platformy Obywatelskiej. Na konwencji był też obecny Jan Grabiec, rzecznik PO.
- To miejsce jest symbolem pogardy dla kobiet, ta konwencja pokazała prawdziwą twarz PO, pokazała to, jakimi - w mojej ocenie - są hipokrytami, są zupełnie niewiarygodni - mówiła rzeczniczka PiS, Beata Mazurek.
Po wybuchu afery Roman Smogorzewski przeprosił za swoje zachowanie i zrzekł się mandatu Platformy Obywatelskiej, ale nie wycofał swojej kandydatury w wyborach samorządowych (nie był kandydatem partii, ale swojego własnego komitetu wyborczego).
- Czy jeden wieczór i kilka niedobrych zdań, za które jeszcze raz szczerze przepraszam, powinno przekreślić człowieka? - pytał Roman Smogorzewski w filmie nagranym w otoczeniu kobiet.