- Nie uważam za rzecz niestosowną, że akurat Przemek przez trzy miesiące był na stażu w banku PKO BP - powiedział Ryszard Czarnecki podczas rozmowy w programie "Rozmowa Piaseckiego". W ten sposób odniósł się do sprawy afery taśmowej i nagrania z Mateuszem Morawieckim w roli głównej.
Przypomnijmy, że na taśmie, którą upublicznił portal onet.pl słychać zapis rozmowy z 2013 roku, w której brali udział Mateusz Morawiecki, ówczesny prezes banku BZW BK, Zbigniew Jagiełło (prezes banku PKO BP), Krzysztof Kilian (szef Polskiej Grupy Energetycznej) oraz Bogusława Matuszewska (zastępczyni Kiliana). Prezesi spotkali się w restauracji Sowa i Przyjaciele. Na nagraniu słychać także głos Ryszarda Czarneckiego, do którego zadzwonił Mateusz Morawiecki, włączając tryb głośnomówiący.
Z treści nagrania wynika, że Mateusz Morawiecki interweniował w sprawie pracy w PKO BP dla Przemysława Czarneckiego, syna Ryszarda Czarneckiego. Przemysław Czarnecki jest dziś posłem Prawa i Sprawiedliwości.
W "Rozmowie Piaseckiego" Ryszard Czarnecki zaznaczał, że nie widzi nic złego w tym, że jego syn odbył staż w banku PKO BP. Zaznaczył, że taki staż odbywało wówczas wielu młodych ludzi, a jego syn sam sobie załatwił możliwość jego odbycia.
Dopytywany o to, dlaczego rozmawiał o tej sprawie z ówczesnym prezesem banku BZW BK Mateuszem Morawieckim, Czarnecki powiedział: - Pan prezes wtedy zadzwonił do mnie. O tym rozmawialiśmy. Nie widzę w tym nic złego.