Od ponad tygodnia pojawiają się kolejne informacje na temat rozmów, które nagrywano w warszawskich restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room. W ciągu kilku dni media opublikowały kolejne nagrania z premierem Mateuszem Morawieckim.
Onet.pl opublikował nagranie, które już wcześniej opisywał "Newsweek". Nie było ono jednak dostępne opinii publicznej. Inną taśmę opublikował portal TVN24.pl. Na niej Morawieckiego mówił o ofercie kilkudziesięciu tysięcy złotych "wsparcia" dla Aleksandra Grada, ówczesnego ministra w rządzie Donalda Tuska.
Znanych jest już kilkanaście nagrań. Teraz Onet donosi, że kelnerzy w restauracjach Sowa i Przyjaciele oraz Amber Room tuzów ze świata polityki i biznesu nagrywali wręcz hurtowo. Prokuratura postawiła kelnerom zarzuty dotyczące około 100 rozmów.
Jednak, jak podaje portal, to tylko liczba nagrań udokumentowana przez śledczych, w rzeczywistości zeznania Łukasza N. oraz Konrada Lasoty (to oni mieli odpowiadać za podsłuchy) wskazują, że może być ich znacznie więcej.
Problem w tym, że, choć prokuratura jest przekonana o istnieniu blisko 100 taśm, nie wie, gdzie nagrania się znajdują. Prokuratura dysponuje prawdopodobnie około 11 nagraniami, które nie przedostały się jeszcze do mediów. W tych rozmowach mieli uczestniczyć według Onetu m.in.: były minister transportu Sławomir Nowak, były wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik, była wicepremier Elżbieta Bieńkowska, Waldemar Pawlak, Władysław Kosiniak-Kamysz czy Lech Wałęsa.
Wśród taśm, których prokuratura nie odnalazła, mają znajdować się rozmowy Jana Kulczyka z Aleksandrem Kwaśniewskim, Leszkiem Millerem, Radosławem Sikorskim, Pawłem Grasiem, Krzysztofem Kwiatkowskim, byłym ministrem sportu Andrzejem Biernatem, czy byłym wiceministrem skarbu Pawłem Tamborskim.
Z zeznań Lasoty wynika, że na jednym z nagrań jest rozmowa Leszka Millera z Aleksandrem Kwaśniewskim. Były prezydent z byłym prezydentem mieli w 2013 r. rozmawiać o aferze Rywina. "Nagranie jednoznacznie dowodzi, że obaj politycy są odpowiedzialni w tej aferze i określają swoją w niej rolę oraz opisują jednoznacznie swoje niezgodne z prawem działania" - miał powiedzieć Lasota, którego cytuje Onet.
Poza Kulczykiem kelnerzy mieli nagrywać wielu innych biznesmenów z ogromnymi majątkami: Zygmunta Solorz-Żaka, Leszka Czarneckiego, Romana Karkosika czy Zbigniewa Jakubasa.
Prokuraturze część nagrań dostarczył w 2015 r. ówczesny szef CBA Paweł Wojtunik. Ciekawe są okoliczności, w jakich jego agenci dotarli do taśm. Jak się okazuje dostali je jako "element przestępczego rozliczenia" podczas pracy pod przykryciem, co oznacza, że nagrania stały się walutą na czarnym rynku.