- Aktywność prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego w Sejmie jest od maja zerowa, a bierze on udział w spotkaniach z mieszkańcami i udziela wywiadów w telewizji w dniu prac Sejmu - mówił w piątek poseł PO Arkadiusz Myrcha na konferencji prasowej.
Myrcha podkreślał, że obowiązkiem każdego parlamentarzysty jest uczestniczenie w pracach Sejmu czy Senatu, a obowiązkiem każdego posła - zgodnie z Regulaminem Sejmu - branie udziału w głosowaniach.
- Od wielu miesięcy mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu - mianowicie od wielu miesięcy poseł Jarosław Kaczyński w ogóle w pracach Sejmu nie uczestniczy - przekonywał. - Rodzi się zatem pytanie, za co Jarosław Kaczyński otrzymuje każdego miesiąca ogromne wynagrodzenie wypłacane z pieniędzy polskich podatników - dodał polityk.
Faktycznie, jak można sprawdzić na sejmowych stronach, poseł Kaczyński ostatni raz głosował 13 kwietnia tego roku, od tego czasu jego obecność na głosowaniach wynosi 0 procent.
Poseł PO przypomniał, że złożył w ubiegłym tygodniu zapytanie o wynagrodzenie Kaczyńskiego w 2018 r. do Kancelarii Sejmu, ale odpowiedzi dotąd nie otrzymał.
- Co to jest za szczególna sytuacja, że Jarosław Kaczyński, jako chyba jedyna osoba w Polsce, otrzymuje wynagrodzenie za nierobienie czegokolwiek - dodawał Myrcha.
Wiceszef klubu PiS Tadeusz Cymański w rozmowie z PAP nazywał oskarżenia posła "żenującymi", a ich styl, sposób i intencje - "niskimi".
- Wszyscy są równi, ale ja na przykład dostrzegam pewne różnice. Gdybym miał zaatakować w ten sposób szefa PO Grzegorza Schetynę, to bym się trochę puknął w czoło. Myślmy też jako żołnierze - mamy swoich dowódców - mówił Cymański.