Kaczyński chciał krytykować "elity". Zamilkł, "bo zaraz proces, a wiadomo, jakie mamy sądy"

Jarosław Kaczyński podczas konwencji wyborczej w Bydgoszczy nie chciał mówić o jakości miejscowych elit, "bo zaraz proces, a wiadomo, jakie mamy sądy". Nawiązał w ten sposób do sądu, który nakazał premierowi sprostować słowa o drogach.

Prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński powiedział, że wybory samorządowe będą czasem wyboru między dwoma rodzajami polityki: jeden utrwala pozycję elit, a drugi służy interesom wspólnoty.

Wybór, który niedługo zostanie dokonany, to będzie wybór między tymi dwoma opcjami, dwoma możliwościami, dwoma sposobami rozumienia polityki - utrwalać pozycję miejscowych elit - no, powiedzmy sobie - jakości, której nie chcę tutaj określać, bo zaraz proces, a wiadomo, jakie mamy sądy, czy też interes mieszkańców, społeczeństwa, wspólnoty

- mówił Kaczyński. Na słowa o sądach na sali rozległy się oklaski i śmiech. Było to nawiązanie do wyroku sądu ws. słów Mateusza Morawieckiego na temat dróg, które rzekomo nie powstawały za czasów rządu PO-PSL. Zgodnie z wyrokiem sądu premier opublikował sprostowanie przed głównymi wydaniami "Faktów" i "Wiadomości".

Platforma "aż ku lewactwu"

Kaczyński podkreślał, że tyko jego partia konsekwentnie prowadzi czynną politykę służącą Polakom. - Jest trwała, jeżeli chodzi o swoje idee, jest patriotyczna we wszystkich wymiarach, jest za czynną polityką społeczną, czynną polityką gospodarczą, docenia rolę państwa, ale jednocześnie docenia rolę wolności - powiedział prezes PiS.

Wypróbuj nasz newsletter z sekcją o wyborach samorządowych. Kliknij, aby się zapisać

Skrytykował też Platformę Obywatelską. - Weście państwo taką partię, która przed laty organizowała się jako partia umiarkowana, konserwatywna, taka centrowo-konserwatywna. Później nagle skręciła bardzo mocno na lewo. Coraz bardziej, aż ku lewactwu. Później nagle okazało się, że ma jednak kotwicę konserwatywną. A teraz znów ma sojuszników, o których nie można inaczej, niż to, że są po prostu lewakami. Znów na lewo. To jest pytanie, czy chodzi o rzeczywiste idee, czy o pewnego rodzaju koniunkturalizm? A koniunkturalizm jest rzeczą niedobrą, bo w gruncie rzeczy oznacza, że w miejsce idei wchodzą zawsze interesy - tłumaczył.

Nie przeciwnicy, a wrogowie

Kaczyński krytykował także politykę liberalną, która, jego zdaniem, nie służy społeczeństwu, tylko elitom. Jak powiedział, polityka taka zakłada, że rynek działa sam, a państwo nie powinno interweniować. W polityce międzynarodowej prowadzi, zdaniem prezesa PiS, do gotowości podporządkowania innym państwom. - Polska oczywiście chce być w Unii Europejskiej, Polska chce mieć jak najlepsze stosunki z sąsiadami, ale to nie może oznaczać gotowości do podporządkowywania się, do uznania zależnego statusu naszego kraju - powiedział Jarosław Kaczyński.

Na koniec prezes PiS zachwalał kandydata na prezydenta Bydgoszczy Tomasza Latosa. - Wielokrotnie tutaj, na tej ziemi, był uznawany za najlepszego posła, nawet przez naszych wrogów. Bo już nawet nie można powiedzieć "przeciwników", tylko po prostu "wrogów". No bo jeżeli "Gazeta Wyborcza" to nawet przyznawała? - orzekł.

Sonda: Co Polacy myślą o "Klerze" Smarzowskiego po pokazie?

Więcej o: