Podczas przyjęcia urodzinowego Donald Tusk wręczył Wałęsie życzenia od wszystkich przywódców krajów unijnych. Zabrakło tylko dwóch podpisów - Mateusza Morawieckiego i Viktora Orbana.
O to, dlaczego Morawiecki nie złożył swojego podpisu pod listem pytał Konrad Piasecki w programie "Kawa na Ławę". Pokrętnej odpowiedzi udzielił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik. - Mam nadzieję, że pan Wałęsa porozmawia z panem Tuskiem na temat tego, co się działo w Salzburgu między innymi, bo rozumiem, że urodziny były tą okazją, żeby porozmawiać, dlaczego pan Tusk odwrócił się od 900 tysięcy Polaków, którzy mieszkają w tej chwili na Wyspach i dlaczego dzisiaj na twardo ma być dokonany Brexit - mówił.
Pan by się podpisał pod tym co zrobił Donald Tusk czy nie? Pewnie nie, prawda? On dzisiaj twardo negocjuje, staje ręka w rękę z Macronem
- oburzał się Wójcik. Gdy prowadzący zauważył, że te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego, wiceminister zaczął mówić o tym, że Tusk jest "celebrytą politycznym". Piasecki dopytywał, czy Morawiecki nie złożył podpisu celowo, czy Donald Tusk w ogóle tego nie zaproponował. - Pan Lech Wałęsa nie jest z całą pewnością zwolennikiem dobrej zmiany. Sądzę, że pana premiera. Kontestuje wszystko, co wprowadzamy dla dobra społeczeństwa - tłumaczył.
- Znaczy życzenia się nie należą - komentował prowadzący, a Wójcik odpowiedział tylko: - Panie redaktorze...
W programie pojawiło się też pytanie, czy prezydent Andrzej Duda przesłał życzenia z okazji 75. urodzin Lecha Wałęsy.
Nie znam sytuacji takiej, żeby pan prezydent Wałęsa składał życzenia panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Nie przypominam sobie takich sytuacji, oficjalnych życzeń, adresowanych przez Wałęsę
- odpowiedział minister w kancelarii prezydenta Paweł Mucha. Gdy przypomniano mu, że obowiązki protokolarne byłego prezydenta są zupełnie inne niż urzędującego, stwierdził, że "pewnie obowiązuje jakaś zasada wzajemności".
- Oczywiście najlepsze życzenia dla prezydenta Lecha Wałęsy. Zdrowia i wszelkiej pomyślności, natomiast nie robiłbym z faktu czyichś urodzin faktu politycznego - mówił dalej Mucha.
Chodzi mi o to, że sympatia Polaków niekoniecznie jest dzisiaj przy poglądach politycznych Lecha Wałęsy (...). Było to spotkanie pewnie działaczy Koalicji Obywatelskiej, którzy chcieli celebrować te urodziny. Nie ma w tym nic złego, ale nie nadawajmy temu rangi politycznej. Prywatnie mogę panu prezydentowi życzyć wszystkiego dobrego i mu życzę, ale to nie jest wydarzenie polityczne
- mówił dalej minister. Stwierdził również, że nie ma w kancelarii zwyczaju składania życzeń. Piasecki przypomniał mu jednak, że z okazji 75, rocznicy urodzin Duda składał m.in. życzenia Janowi Englertowi, Ewie Demarczyk i Stanowi Borysowi. - Też nie sądzę, żeby Ewa Demarczyk składała życzenia panu prezydentowi - komentował.
Prezydent nie ma żadnego kłopotu, żeby złożyć życzenia panu prezydentowi Wałęsie. Nie mam takiej wiedzy, czy takie życzenia zostały sformułowane. Według mojej wiedzy - nie. Ale tak jak mówię, nie mam żadnej wiedzy na temat życzeń składanych przez prezydenta Wałęsę - kontynuował Mucha. Dodał, że oburzenie wywołało zachowanie Wałęsy, który wyszedł z kościoła, gdy obecny prezydent zaczynał swoje przemówienie.
Te zachowania można w różnych sposób oceniać. Prezydent Wałęsa jest politykiem dość ekscentrycznym w swoich zachowaniach. Ma prawo takie zachowania manifestować. Nie wszyscy Polacy to aprobują. A to, że się odbywało spotkanie takie quasi-polityczne, to ma praw
- mówił Mucha.
Jako ostatni głos zabrał Krzysztof Hetman z PSL. - Patrząc na to, jak funkcjonuje premier Mateusz Morawiecki, jestem przekonany, że najdalej za miesiąc dowiemy się, że to on osobiście zbierał te wszystkie podpisy pod życzeniami, a nie podpisał się przez zwykłe roztargnieniem - żartował.